Choć branża kosmiczna rozwija się w Polsce obiecująco, większość firm wciąż musi utrzymywać się głównie z produkcji do innych zastosowań – wynika z dyskusji podczas Europejskiego Forum Gospodarczego w Katowicach. Uczestnicy debaty podkreślili konieczność wspierania przez państwo nowych graczy w tym obszarze rynku oraz transferu technologii. Pojawił się też postulat zwiększenia polskiej składki członkowskiej do Europejskiej Agencji Kosmicznej.Pierwsze pytanie dotyczyło oceny dotychczasowej polskiej polityki kosmicznej oraz ewentualnej potrzeby jej korekty. – Chcemy do 2030 generować 3% obrotu w europejskim sektorze kosmicznym, wspierać obronność i administrację – odpowiedział prezes Polskiej Agencji Kosmicznej dr Grzegorz Brona, w przeszłości współzałożyciel firmy CreoTech Instruments. Jak stwierdził, zmiany wymaga tryb opracowywania Krajowego Programu Kosmicznego. – Ma on być dokumentem wypełniającym strategię, tymczasem prace nad nim abstrahowały od tego, co dzieje się w sektorze kosmicznym. Działania powinny być zmapowane, a potem należy ewentualnie zaproponować działania uzupełniające – przekonywał dr Brona.
– Mapowanie jest kluczowe, by wspierać ekspercko przedsiębiorstwa przy wyborze drogi – zgodził się prezes zarządu VIGO Systems SA Adam Piotrowski. Jako sferę swojej działalności firma wybrała produkcję detektorów i innych urządzeń sensorycznych. – Rola PAK to także wyznaczanie realiów (co można zrobić, a czego jeszcze nie?) oraz nadawanie partnerom pieczęci jakości, tak jak robi to NASA czy EAK. Najważniejszy jej element to jednak budowa zaufania między podmiotami i przełamywanie barier na drodze do współpracy, która musi towarzyszyć rozwojowi kapitalizmu. Potrzebna jest sieć, obejmująca także uczelnie i startupy – przekonywał Piotrowski. Na przeszkodzie stoi jednak brak ciągłości decyzyjnej w niektórych spółkach Skarbu Państwa, podobnie jak w firmach, które przedstawiciel Vigo nazwał „folwarcznymi”.
Brona: Nie „koło zamachowe”, tylko „stożek wzrostu”
Zadania na najbliższe 2-3 lata powinny zostać wypracowane do jesieni bieżącego roku. Na ich podstawie – zdaniem szefa PAK – należy stworzyć priorytetowy program kosmiczny, a dopiero potem opracować ambitniejszy na 10-15 lat. – Problemem jednak pozostaje zdobycie pieniędzy oraz brak specjalistów – zaznaczył. W ostatnim czasie polski rynek zaczęły jednak przeczesywać fundusze venture capital, inwestujące w firmy innowacyjne, także w branży kosmicznej. Sytuacja jest więc nieco łatwiejsza, niż przed czterema laty, kiedy CreoTech pozyskał pierwszy kontrakt Europejskiej Agencji Kosmicznej. – Za kilka dni zostanie ujawniona informacja o dużej transakcji z udziałem takiego funduszu i polskiej firmy kosmicznej – zapowiedział.
Jak dodał, współpraca z EAK odegrała ważną rolę w rozwoju sektora nie tylko pod względem finansowym. – Pozyskując zlecenia z EAK, dostajemy też dostęp do know-how. Realizujące zamówienia firmy są kontrolowane, ale i wspierane przez przedstawiciela Agencji, która zdaje sobie sprawę z braku doświadczenia polskich firm w sektorze – podkreślił.
Dziś CreoTech jest na liście tysiąca najszybciej rozwijających się firm w Europie. W ciągu czterech lat obroty firmy wzrosły trzydziestokrotnie. Według dr. Brony wiedza nabyta w czasie pracy w firmie będzie pomocna w kierowaniu PAK. – Zazwyczaj agencje kosmiczne są budowane przez ludzi, którym zależy na pracy właśnie w tym miejscu. Wiem, na czym polega budowa satelity i przetwarzanie danych, znam realia, twardo stąpam po ziemi – zadeklarował. Wartym wykorzystania przez całą branżę przykładem będzie też dywersyfikacja przychodów. CreoTech dostarczał m. in. elektronikę pomiarową do laboratoriów, sprzęt medyczny i urządzenia do dronów, a obecnie produkuje też części baterii do elektrobusów. – Większości firm w przemyśle kosmicznym trudno utrzymać się głównie z kosmosu. Aby osiągnąć kluczowe wskaźniki efektywności, musieliśmy bardzo dynamicznie szukać nisz rynkowych. Wyrośliśmy na technologiach kosmicznych, które dopiero potem adaptowaliśmy do innych dziedzin. Jakość „kosmiczna” sprawdzi się też np. w medycynie. Przemysł kosmiczny jest za mały na koło zamachowe gospodarki, ale jest „stożkiem wzrostu”, nadającym jej kierunek – wyjaśnił prezes PAK.
ŚCNTPL: Zwiększyć składkę do EAK
Zdaniem Aleksandry Bogdan-Włodek, dyrektor Laboratorium Badań Materiałów w Śląskim Centrum Naukowo-Technologicznym Przemysłu Lotniczego dalszy rozwój sektora wymaga zwiększenia składki do EAK. – To ona gwarantuje realizację zleceń przez polskie podmioty – uzasadniła. Przedstawiciel Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii zapewnił w odpowiedzi, że toczą się na ten temat „twarde negocjacje” z resortem finansów.
Powstała przed sześcioma laty placówka badawcza od roku 2017 pełni funkcję Regionalnego Obserwatorium Specjalistycznego Technologii Lotniczych oraz pokrewnych. Jego zadaniem jest monitorowanie nowych trendów w tych dziedzinach. – Miejmy nadzieję, że na tej podstawie Województwo Śląskie opracuje odpowiednie programy wsparcia dla tych branż – zaznaczyła dyrektor. Polskie konsorcjum z udziałem ŚCNTPL realizuje projekt „Atena”. – Zadaniem Polaków jest opracowanie prototypu modułu instrumentu naukowego dla teleskopu kosmicznego. Nasza placówka jest odpowiedzialna za wytworzenie struktur kompozytowych oraz przeprowadzenie większości badań – uściśliła Bogdan-Włodek.
Inne konsorcjum, w którym uczestniczy ŚCNTPL, ma na celu opracowanie pierwszego polskiego satelity użytkowego. – Współpraca z Thales rozwija się bardzo dobrze. Trwa transfer technologii dla paneli aluminiowych i kompozytowych z włókna węglowego, włączymy się w łańcuch dostaw. Planujemy wiele wspólnych projektów badawczo-rozwojowych – zapewnia przedstawicielka Centrum. Jak dodaje, forma współpracy z partnerami zagranicznymi świadczy o ich dojrzałości technologicznej (wszystkie projekty B+R mają charakter ściśle wdrożeniowy). – Zanim uzyskają ją polskie podmioty, konieczny będzie dedykowany program rozwoju sektora kosmicznego w Polsce. Wiążemy z władzami PAK duże nadzieje. Naszej szansy upatrujemy w produkcji coraz lżejszych i wytrzymalszych struktur kompozytowych – podsumowała.
VIGO: Poprawić transfer wiedzy
– Ważną rolę odgrywa międzysektorowość i kopiowanie dobrych wzorców z innych obszarów. W połączeniu z naszą unikalną technologią i modelem biznesowym przyniosło to sukces – podkreślił Adam Piotrowski. Podjęta 15 lat temu decyzja o dostarczaniu elektroniki do detektorów okazała się trafnym wyborem. Trzeba jednak, by te same komponenty spełniały wymagania z różnych branż.
Współpraca między sektorami to także wymóg Unii Europejskiej. – Budujemy strategię 2030, by uzyskać przewidywalność i nawiązywać współpracę także z tymi firmami, z którymi na razie nie jest konieczna – zadeklarował przedstawiciel VIGO. Jak dodał, w polskim sektorze kosmicznym dają się zauważyć problemy z przepływem wiedzy. – Przemysł kosmiczny bywa traktowany jak obszar autonomiczny, akademicki w rozumieniu średniowiecznym. Tymczasem konieczny jest transfer rozwiązań i do zastosowań wojskowych, i cywilnych. W innych krajach poszczególne komponenty były budowane najpierw za środki publiczne, a dopiero potem następował transfer do innych dziedzin. Gdy w Niemczech upadał koncern AEG, rząd przejął należącą do niego firmę produkująca matryce dla wojska, by podtrzymać przewagę strategiczną Niemiec w Kosmosie – podał przykład.
Mikromakro: Na wahadłowce jeszcze nie pora
Prezes Fundacji Mikromakro Sławomir Kosieliński zwrócił uwagę, że firmy kosmiczne działają na czterech poziomach. – Polskie przedsiębiorstwa nie będą budować wahadłowców w całości. Mogą za to wykorzystać szanse związane z teleinformatyką i być integratorem niektórych komponentów technicznych i oprogramowania – ocenił. Według Kosielińskiego na taką pozycję wybija się CreoTech. Swoje miejsce na rynku mają też firmy takie jak VIGO, budujące konkretne podzespoły. – Dla każdego jest miejsce w łańcuchu dostaw. Z nadzieją patrzę na firmy myślące o budowie nanosatelitów i rakiet wynoszących ja na orbitę. Można podejmować próby opanowania niskiej orbity naszymi urządzeniami – stwierdził prezes fundacji.
Z krytyczną oceną spotkała się rola Ministerstwa Obrony Narodowej. – To przykład instytucji, która „chciałaby, ale się boi”. Wojsko chciałoby korzystać z technologii satelitarnych, ale plan budowy centrum satelitarnego w Ostrowi Mazowieckiej w okolicach 2007-2008 r. zakończył się upadkiem firmy SCORE. Armia nie potrafiła skorzystać z tamtego dorobku. Dopiero kilka lat temu wróciliśmy do tematu, ale już w nowej lokalizacji w Białobrzegach – i z tymi samymi problemami. Wojsko nie może tylko polegać na sojusznikach, musi mieć dostęp do własnych danych satelitarnych – uznał Kosieliński.
Ministerstwo: Państwo przejmuje część ryzyka
Zastępca dyrektora Departamentu Innowacji w Ministerstwie Przedsiębiorczości i Technologii Robert Nowicki zaznaczył, że przemysł kosmiczny to jedna z tych branż, które pozwalają Polsce konkurować na globalnym rynku. – Jeden z kluczowych elementów wykorzystywanych w misji NASA InSight został dostarczony przez polską Astronikę. To zasługa ciężkiej pracy inżynierów i managerów, a z drugiej strony – polskiej delegacji do ESA. Składka opłacana z budżetu państwa pozwala korzystać z pieniędzy i mądrze inwestować. Państwo jest motorem innowacyjności, bo istnieje ryzyko, które tylko ono może udźwignąć – opisywał rolę państwa w rozwoju branży kosmicznej. Instrumenty wsparcia rządowego mają ułatwić przejście od fazy inkubacji do rozwoju i stworzyć system zachęt do inwestowania. Przełamywaniu barier ma służyć konsolidacja organów administracji instytucjonalnej odpowiedzialnych za „polski Kosmos”. – Właśnie dlatego PAK przeszła pod skrzydła MPiT – uzasadnił.
– Państwo daje wędkę, a to, jak ją wykorzystamy, zależy od nas wszystkich. Kilka polskich firm jest już prime'ami, wiele innych uczestniczy w łańcuchu dostaw – dodał. Według Nowickiego polskim projektem rakiety „Bursztyn”, będącym już w stadium dalszego rozwoju po fazie testów, interesują się czołowi producenci systemów wynoszenia. Możliwe jest jego zastosowanie np. do lotów mikrograwitacyjnych. MPiT prowadzi obecnie rozmowy – między innymi – z Komisją Europejską o nowej polityce horyzontalnej. – Poprzez Polską Agencję Inwestycji i Handlu konsolidujemy przedsiębiorców, by mogli wejść na rynek zewnętrzny. Organizujemy też cykliczne spotkania z polską delegacją do ESA – to kanał informacji zwrotnej do przedsiębiorców, którym pozwala na konsolidację i wybór właściwego kierunku. Udało się wynegocjować z Kalifornijskim Instytutem Technicznym współpracę z Polską poprzez wymianę akademicką – wyliczył działania resortu.
Nowicki określił się jako zwolennik współpracy międzynarodowej w branży kosmicznej. – Nie różnicowałbym firm kosmicznych na „nasze” i „obce”. Z polskimi podmiotami współpracują takie spółki obce, jak GE Electronic, Airbus czy Raytheoon. Ważne, by technologia została w Polsce i wzbogaciła polską myśl techniczną, która już dziś jest na bardzo dobrym poziomie – podsumował.