Icelandair zmniejszy zatrudnienie o 2000 miejsc pracy

Icelandair został zmuszony do uziemienia większości swoich samolotów, podobnie jak pozostałe linie lotnicze na całym świecie po wprowadzeniu rządowych restrykcji. Islandzka "Gazeta Poranna" donosi, że przewoźnik skupi się teraz na utrzymaniu podstawowych operacji we wszystkich obszarach działalności, aby zapewnić sobie elastyczność umożliwiającą szybką reakcję po otwarciu ponownym granic i rynków.

Skandynawska linia lotnicza negocjuje z dostawcami i księgowymi w celu uporządkowania finansów w spokojnym okresie. Jednak najwyższe koszty firmy wynikają z płac. Pracownicy są oczywiście przeciwni planowanym redukcjom i zapowiadają walkę o utrzymanie posad. Ubolewania nad trudną sytuacją nie ukrywa również Boga Nils Bogason, prezes Icelandair.

– Przed nami ogromna niepewność i musimy przygotować się na ograniczone działania w firmie na czas nieokreślony. Mamy nadzieję, że warunki na świecie poprawią się tak szybko, jak będzie to możliwe i będziemy mogli ponownie powiększyć liczbę naszych pracowników – wyznał Bogason dla "Gazeta Porannej".

– Celem podjętych środków jest również zapewnienie podstawowej działalności firmy i utrzymanie niezbędnej elastyczności, aby móc szybko reagować, gdy popyt się odbuduje – uzasadnił decyzję o zwolnieniach sternik Icelandair.

Premier kraju Katrin Jakobsdottir zapowiedziała, że narodowy przewoźnik będzie mógł skorzystać z nowych obowiązujących środków. Inicjatywy obejmują rozszerzenie systemu częściowej rekompensaty i wsparcie ze strony skarbu państwa na wypłaty wynagrodzeń. Icelandair otrzyma także 710 tys. dolarów na utrzymanie niektórych ważnych usług do miejsc docelowych w Europie i na terenie Stanów Zjednoczonych.

Narodowe linie lotnicze Islandii zostały założone w 1937 roku. Pierwsze samoloty pojawiły się na Wyspie Gejzerów osiemnaście lat wcześniej. Główna baza przewoźnika początkowo działała w Akureyri na północy kraju, ale od 1943 roku mieści się już w stołecznym Reykjaviku. Celem pierwszych międzynarodowych rejsów była Dania. Później pojawiły się również połączenia za Atlantyk, w tym do Kanady. Flota składa się z 36 maszyn, z dominacją modelu Boeinga 757-200, które obsługiwały przed wybuchem pandemii 48 destynacji.