Historyczne niedoinwestowanie kolei. Czy CPK zasypie olbrzymią lukę?

– Zastanawiam się, jak to się stało, że mamy w Polsce tylko trzech, może czterech producentów podkładów kolejowych – mówił podczas Kongresu Rynku Lotniczego Mikołaj Wild, prezes zarządu Centralnego Portu Komunikacyjnego. Stwierdził, że produkcja wielu komponentów kolejowych opiera się na znanych metodach. Zasugerował też, że jego spółka bierze niewielką liczbę zakładów produkcyjnych pod uwagę, projektując nową sieć linii. Czy niezbędne może okazać się zatem importowanie podkładów?

Marita Szustak, prezes Izby Gospodarczej Transportu Lądowego, przypomniała uwarunkowania historyczne, zgodnie z którymi produkcja podkładów była zrejonizowana. Przekonywała także, że istotna jest nie liczba producentów, a ich zdolność produkcyjna. – Zapewniam, że podkładów nie zabraknie – dodała, odnosząc się do planów budowy szeregu nowych linii przez spółkę CPK.

– Ten sektor był historycznie niedoinwestowany na gigantyczną skalę – komentował natomiast Rafał Leszczyński, prezes grupy KZN Bieżanów. Podawał on przykład producentów rozjazdów. – Jest ich dziś trzech. Każdy z nich mógłby wyprodukować tysiąc rozjazdów, a na rynku potrzebnych jest pięćset, i to w najlepszym momencie – wyliczał. Stwierdził także, że odpowiedniego rynku nie wykreowało państwo.

Leszczyński zwracał też uwagę, że rządowe plany budowy i modernizacji dróg opiewają na ok. 300 mld zł. Tymczasem już w 2019 r. taka kwota była potrzebna według cytowanych przez niego danych do doprowadzenia polskiej infrastruktury kolejowej do stanu, który określił on mianem „zero”. Miałoby to oznaczać remont istniejących tras bez budowy nowych odcinków.

Czy szansą na nadrobienie zaległości względem infrastruktury drogowej jest komponent kolejowy CPK? – Wspólnie z polskimi producentami możemy osiągnąć bardzo wiele – przekonywał Mikołaj Wild. Zaznaczył, że oczekuje od nich spełnienia najwyższych standardów, bo siatka nowych linii budowana przez CPK ma cechować się dobrymi parametrami technicznymi.