Eurcontrol zakłada w najnowszej prognozie ruchu lotniczego do czerwca 2021 roku w optymistycznym scenariuszu odbudowanie do poziomu o 55 proc. niższego niż wskaźniki z 2019 roku. Pesymistyczny przewiduje jednak nawet stan o 70 proc. gorszy aniżeli ten sprzed dwóch lat.
Ryzyko związane z nowymi wariantami koronawirusa SARS-CoV-2 sprawiło, że wiele państw w całej Europie wdrożyło surowsze ograniczenia w podróżowaniu, które zdecydowanie zniechęcają do przemieszczania się drogą powietrzną. Popyt w rezultacie postanowień rządowych decydentów znacznie spadł i linie lotnicze radykalnie zmniejszają oferowanie na najbliższe tygodnie, a nawet miesiące.
– Rozkłady w lutym i marcu bieżącego roku będą na wyjątkowo na niskim poziomie. Szkieletowa sieć może utrzymać się nawet do kwietnia. Ograniczonego ożywienia należy się spodziewać dopiero w okresie wielkanocnym – podkreślił Eamonn Brennan, prezes Eurcontrol.
– Ruch w Europie będzie prawdopodobnie na poziomie najwyżej 30 proc. wskaźników sprzed pandemii. To kompletna katastrofa dla europejskiego lotnictwa. Nasz przemysł już wcześniej upadł na kolana, a jak to będzie wyglądać w przyszłości, pozostaje niejasną sytuacją – stwierdził Brennan.
– Można oczekiwać, że sytuacja epidemiologiczna w wielu państwach Europy ulegnie poprawie do drugiego kwartału i że najbardziej narażeni obywatele naszego kontynentu zostaną zaszczepieni. To z kolei mogłoby doprowadzić do tego, że mniej istotne podróże lotnicze stałyby się bardziej dostępne, co ułatwiłoby niewielką poprawę w drugim kwartale, a następnie większą poprawę w okresie letnim – wyjaśniał szef Eurocontrol.
– Jeśli optymistyczny scenariusz uda się zrealizować, to do czerwca możemy osiągnąć poziomy o 55 proc. niższe niż w 2019 roku. Rozsądne będzie jednak założyć również, że nawet jeśli sytuacja epidemiologiczna poprawi się do drugiego kwartału, to wiele państw może potencjalnie zdecydować się nie złagodzić swoich krajowych ograniczeń w podróżowaniu. To z kolei poważnie ograniczy popyt i wszelkie możliwości poprawy podróży lotniczych aż do sezonu letniego. W tym przypadku do czerwca osiągniemy poziomy niższe nawet o 70 proc. tych sprzed dwóch lat – podsumował Brennan.