Dwie ofiary katastrofy śmigłowca pod Pszczyną

– Helikopter rozbił się w kompleksie leśnym. Jest to bardzo trudno dostępny teren. Według wstępnych ustaleń policji, helikopterem podróżowały cztery osoby. Dwie z nich zginęły na miejscu, a dwie o własnych siłach opuściły wrak maszyny i zostały przewiezione do szpitala – relacjonowała sierż. sztab. Ewelina Rojczyk z Komendy Powiatowej Policji w Pszczynie.

Według nieoficjalnych informacji "Dziennika Zachodniego, jedną z ofiar jest Karol Kania, znany przedsiębiorca zajmujący się produkcją podłoża do uprawy pieczarek. Drugą jest pilot maszyny, która spadła na ziemię krótko po starcie. 

Na miejscu wypadku pracują prokurator i policja, a także przedstawiciele Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. Wrak został zabezpieczony przed działaniem panujących warunków atmosferycznych. Zajmą się nim eksperci do spraw lotnictwa.

Służby ratownicze zostały powiadomione o katastrofie przez jednego z mieszkańców, który usłyszał huk spadającej maszyny i zgłosił zdarzenie. – Dzięki interwencji tej osoby służbom tak szybko udało się dotrzeć na miejsce katastrofy – podkreśliła Rojczyk.