Europejskie agencje żeglugi powietrznej (ANSP) mają coraz większe problemy. Drastyczny spadek przychodów oznacza dla nich bowiem utratę większości przychodów. Niemiecki DFS porozumiał się już w sprawie działań ratunkowych ze związkami zawodowymi.
Europejskie agencje żeglugi powietrznej (ANSP) mają coraz większe problemy. Drastyczny spadek przychodów oznacza dla nich bowiem utratę większości przychodów. Niemiecki DFS porozumiał się już w sprawie działań ratunkowych ze związkami zawodowymi. DFS (Deutsche Flugsicherung GmbH, czyli niemiecki podmiot odpowiadający za zapewnienie kontroli przestrzeni powietrznej) podjął już szereg działań w celu ochrony swoich pracowników oraz utrzymania służb żeglugi powietrznej i wypracował porozumienie ze związkiem dotyczące wprowadzenia pakietu ratunkowego.
Wobec braku wpływów od linii lotniczych, co jest spowodowane rozprzestrzenianiem się koronawirusa SARS-CoV-2 i ograniczeniami rządowymi, wszystkie europejskie ANSP (Air Navigation Service Provider czyli dostawcy służb żeglugi powietrznej),
w tym PAŻP i wspomniani DFS, pracują nad tego typu rozwiązaniami, o co apelowała również wcześniej CANSO. Nowo uzgodniony układ zbiorowy umożliwia teraz DFS dostosowanie liczby pracowników do aktualnej sytuacji.
Liczba lotów w niemieckiej przestrzeni powietrznej jest najniższa od wielu lat. 23 marca na niebie odbyło się 2036 lotów, co stanowi 76-procentowy spadek ruchu w porównaniu z tym samym dniem ubiegłego roku. Negatywny trend nasilił się znacznie w ciągu miesiąca. W najbliższych dniach spodziewany jest dalszy spadek ruchu lotniczego. Powodem tego jest anulowanie połączeń lotniczych i zatrzymanie działania dużych części flot lotniczych w Niemczech i Europie.
Ponieważ DFS zalicza się jako infrastrukturę krytyczną niemieckiego rządu federalnego, to jest on zobowiązany do utrzymania swoich usług. Kontrolerzy ruchu lotniczego muszą wydawać zezwolenie na start i lądowanie w wieżach kontrolnych na lotniskach oraz współpracować z centrami kontroli w celu monitorowania lotów na trasie, aby odbyło się wszystko w bezpieczny, uporządkowany i szybki sposób.
DFS oprócz ochrony pracowników i służb żeglugi powietrznej musi także zwiększyć pole manewru w rozmieszczaniu personelu w trudnych czasach ekonomicznych. Dlatego w ubiegłym tygodniu wynegocjował dedykowany układ zbiorowy ze związkiem zawodowymi służb żeglugi powietrznej. Umowa zawiera między innymi postanowienia, które pozwalają elastycznie zarządzać rozmieszczeniem personelu. Na przykład w 2020 roku dla każdego pracownika objętego układem zbiorowym można zamówić do 300 godzin podwykonawstwa, z których połowa zostanie ponownie przepracowana w ciągu następnych pięciu lat od 2021 roku.
– Dzięki tej umowie strony układu zbiorowego pracy i nasze rady pracownicze pokazały, że wszyscy możemy działać szybko w czasach kryzysu. Jest to jedyny sposób, aby złagodzić skutki tej trudnej sytuacji – podkreślił prof. Klaus-Dieter Scheurle, dyrektor generalny DFS.
– Układ zbiorowy daje DFS pole do właściwej i szybkiej reakcji. Osiągnięta w ten sposób elastyczność nie byłaby możliwa, gdybyśmy skorzystali z instrumentu pracy w krótkim czasie. Z wielką ulgą odczuwamy możliwość przeprowadzenia rozmów do pomyślnego zakończenia tak szybko i konstruktywnie – zaznaczył Scheurle.
DFS zatrudnia 5600 pracowników w całych Niemczech, w tym około 3000 w centrali w Langen, niedaleko Frankfurtu. Od połowy marca większość zajmujących się administracją i wsparciem pracuje głównie w domowym biurze. Kontrolerzy ruchu lotniczego i inni pracownicy, którzy są bezpośrednio odpowiedzialni za zarządzanie ruchem lotniczym w niemieckiej przestrzeni powietrznej, nadal pracują w wieżach i centrach kontroli DFS, choć w znacznie mniejszej liczbie.
Kilka dni temu o sytuacji w PAŻP rozmawialiśmy z p.o. prezesa agencji Januszem Janiszewskim. Więcej w tekście pt.
PAŻP: Potrzeba zdecydowanych działań żeby ratować sektor lotniczy.