Jak donoszą belgijskie media, linia Brussels Airlines znacznie się zmniejszy, aby stać się bardziej rentownym przewoźnikiem w ciągu najbliższych trzech lat. Zagrożone są miejsca pracy, ale intencją zarządu jest to, aby pracownicy dobrowolne odchodzili. Zmniejszy się także flota oraz liczba miast do jakich lata Brussels.
Od pewnego czasu wiadomo, że Brussels Airlines pracuje nad planem dotyczącym przyszłości linii o nazwie „Reboot” (Restart). Powinien on umożliwić spółce osiągnięcie wystarczającej rentowności do 2022 r., z marżą zysku wynoszącą co najmniej 8 proc., aby móc ponownie zainwestować we flotę, innowacje i miejsca pracy. Rzeczywista średnia marża zysku wynosi obecnie około 0 proc., a dla linii lotniczej nie jest to zdrowa sytuacja. Ta powinna się jednak poprawić, ponieważ linie Brussels Airlines zostały oddzielone od Eurowings, niskokosztowej spółki zależnej Lufthansy przynoszącej wielomilionowe straty.
W tym tygodniu kierownictwo linii po raz pierwszy wyraźnie przekazało komunikat, że przewoźnik będzie się zmniejszać w nadchodzących latach. Zamiarem zarządu jest to, aby przekształcić Brussels w szczuplejszą firmę, która ponownie przynosić będzie zyski, a następnie będzie mogła wrócić na falę wzrostu. Konkretny plan, który będzie realizowany do 2022 r., nie jest jeszcze do końca jasny. Zarząd wciąż definiuje siatkę połączeń na której chce się oprzeć. Na tej podstawie będzie wiadomo, ile samolotów i pracowników jest do tego potrzebnych. Jednak jest też dobra wiadomość. Według związków zawodowych jest już pewne, że nie dojdzie do zwolnień grupowych, ponieważ trwają prace nad planem dobrowolnych odejść. Pracownicy, którzy widzą, że ich praca jest zagrożona lub etat ich zostanie skasowany, mogą dołączyć do projektu, w którym przewoźnik będzie pomagał im znaleźć inną pracę poprzez intensywne doradztwo i szkolenia zawodowe. Brussels Airlines zapewni tym pracownikom dodatkowe wsparcie finansowe, aby otrzymali prawie 40 proc. więcej, niż można oczekiwać od tradycyjnego planu socjalnego.
Kierownictwo bacznie przygląda się również na siatce połączeń i flocie. Miejsca docelowe, które wg. przewoźnika nie są opłacalne, mogą zostać zakończone lub zawieszone, a niektóre inne trasy mogą być po prostu mniej wykorzystywane lub nawet ograniczane w przyszłości, co będzie się przekładało zatem na zwolnienia załóg lotniczych oraz zmniejszania floty. Brussels Airlines zatrudnia obecnie prawie 4 tys. osób i pośrednio wspiera 40 tys. miejsc pracy u dostawców. Obecna flota linii składa się z 54 airbusów: 22 A319, 17 A320, trzech A330-200 oraz 12 A330-300. W 2018 r. linia przewiozła nieco ponad 10 mln pasażerów przy wypełnieniu pokładu tzw. load factor (LF) na poziomie 81 proc.