Październik był kolejnym miesiącem z rzędu z dwucyfrowym spadkiem liczby pasażerów w Porcie Lotniczym Zielona Góra – Babimost. W ubiegłym miesiącu liczba podróżnych spadła o 25 proc. W ujęciu rocznym wciąż jednak port utrzymuje mocną pozycję na plusie. Pytanie, jak długo zdoła ją utrzymać.
W październiku z babimojskiego lotniska skorzystało 1613 pasażerów, co daje 25 proc. mniej niż w październiku ubiegłego roku. Od początku roku obsłużono 19 213 pasażerów, co daje wzrost o 42,66 proc. Spadek za ubiegły miesiąc jest kontynuacją
spadków wrześniowych, kiedy port odnotował 12,7 proc. mniej podróżnych niż we wrześniu ubiegłego roku.
Jak podkreślają władze portu, kluczowe znaczenie dla dobrych, tegorocznych wyników przewozowych (pomimo wrześniowych i październikowych spadków) ma uruchomienie przez Polskie Linie Lotnicze LOT połączenia między Babimostem a Warszawą. Loty na tej trasie cieszą się sporym zainteresowaniem. Przekłada się to na statystyki – a te do tej pory rosły w miesiącach, w których LOT operował na lotnisku już w roku ubiegłym. Przewoźnik jest obecny w porcie od marca 2017 roku. Potrzebne są jednak kolejne kroki, by utrzymać dobrą passę portu, która, jak widać na przykładzie z ubiegłych miesięcy, nie będzie się opierała wyłącznie na jednej trasie.
Pod koniec sierpnia
poinformowano, że przetarg na połączenie zielonogórskiego portu lotniczego z Barceloną, Londynem, Paryżem, Rzymem i Lwowem, zostanie ogłoszony do końca roku. Do uruchomienia tras międzynarodowych z Babimostu lotnisko przygotowuje się od dawna. Ostatni przetarg w tej sprawie ogłoszono w marcu. Problemem przetargu był wymóg realizowania usługi od dnia podpisania umowy. Zainteresowani mogli składać oferty do 5 kwietnia. Nikt do przetargu jednak nie przystąpił. Dlatego Babimost po dziś dzień pozostaje portem jednego przewoźnika.
Babimost jest polskim portem lotniczym z najmniejszą liczbą obsługiwanych pasażerów rocznie. Inicjatywa urzędu wojewódzkiego i prezydenta miasta ma szansę stworzyć nowe możliwości rozwoju dla lotniska.