Airbus zapowiedział, że jeszcze w tym tygodniu spotka się z członkami rady pracowniczej, by omówić, jaki wpływ na zatrudnienie będzie miał spadek wskaźników produkcji A380 i A400M. Producent tym samym odniósł się do doniesień magazynu Challenges, który to poinformował o redukcji nawet do 3600 etatów.
„Przedstawiciele wyższego szczebla firmy Airbus spotkają się z europejską radą zakładową 7 marca 2018 roku, aby objaśnić wcześniej ogłoszone obniżki stóp w programie A380 i A400M oraz omówić związane z tym konsekwencje dla siły roboczej. Airbus głęboko ubolewa, że postępowanie w tej bieżącej sprawie zostało zakłócone przeciekiem do mediów, co spowodowało przesadną informację o rzekomych redukcjach miejsc pracy w 4 krajach” – zapowiedział koncern w oświadczeniu.
W lutym Airbus ogłosił odpis 1,3 mld euro na opóźniający sil program produkcji samolotów A400M, ale ten koszt udało mu się pokryć większymi zyskami i dywidendą. Z kolei rzecznik niemieckiego resortu gospodarki oświadczył, że Airbus musi podejmować odpowiedzialne decyzje i postępować odpowiedzialnie wobec swych ośrodków produkcji.
Według Challenges, zwolnienia miały obejmować niemieckie fabryki w Bremie i Augsburgu, hiszpańską fabrykę w Sewilli i brytyjską w Filton. Może to również dotyczyć dwóch innych niemieckich lokalizacji w Hamburgu i Stade. Firma Airbus dostosowała stawki produkcyjne swoich samolotów A380 ze względu na słaby popyt i planuje zmniejszenie liczby dostarczanych samolotów transportowych A400M w ramach przeprojektowania planu działania programu.
Dzięki transakcji z Emirates Airbus zabezpieczył program A380 na kolejnych dziesięć lat. Wciąż jednak musi walczyć o klientów, którzy znacznie chętniej zamawiają A320.