– Zdarza się, że tak duże projekty infrastrukturalne się opóźniają, mimo ogromnej staranności i dużego doświadczenia osób je realizujących. Musimy być również na taką ewentualność przygotowani – powiedział w rozmowie z serwisem money.pl dr hab. Michał Wolański, członek rady nadzorczej CPK.
Według
rozmówcy Marcina Walkowa czynników ryzyka jest mnóstwo. Oprócz wojny i pandemii, trzeba brać pod uwagę zakłócenia w łańcuchach dostaw, ewentualne problemy finansowe wybranego wykonawcy, jak również mogą się pojawić jakieś błędy projektowe. Kłopotliwa jest również ścieżka formalna, przez którą inwestycja taka jak lotnisko musi przejść.
– W przeciwieństwie do krajów takich jak choćby Turcja, w Polsce mamy rządy prawa i różne decyzje mogą być kwestionowane przez sądy. CPK nie stoi ponad prawem. I to bardzo dobrze, bo świadczy o praworządności, z drugiej zaś strony tworzy to jednak pewne ryzyka dla każdego takiego projektu – wyjaśnia Wolański.
Członek rady nadzorczej CPK zapewnia przy tym jednak, że projekt jest prowadzony w taki sposób, że jest stale monitorowany i gdy tylko pojawia się coś niepokojącego na horyzoncie, konstruowane, a później wdrażane są scenariusze awaryjne. – To jest absolutnie największa i bezprecedensowa budowa w całej historii Polski, porównywalna tylko z elektrownią jądrową – podkreśla rozmówca money.pl.
– Przy takich projektach naprawdę potrzeba pokory, ciężkiej pracy i posiadania z tyłu głowy alternatywnych scenariuszy, a nie zaklinania rzeczywistości i ignorowania ryzyk. Lotnisko CPK powstanie w 2032 roku, a nawet jeśli rok, dwa lub trzy lata później, to koniec końców będziemy mieli naprawdę potrzebny port lotniczy – podsumował wątek Wolański.