Linie lotnicze PLAY przewiozły w styczniu niespełna 13,5 tys. pasażerów - poinformował w oficjalnym komunikacie niskokosztowiec z Islandii.
Wskaźnik wypełnienia samolotów był na poziomie 55,7 proc. To nieznacznie lepiej niż w grudniu ubiegłego roku. Wówczas osiągnięto 53,2 proc.
Styczniowe wyniki z 2022 roku, a dokładnie 13 488 obsłużonych podróżnych, nie są zbyt imponujące, ale skandynawski startup zapowiadał wcześniej, że dostosuje swój rozkład rejsu do popytu, zmniejszając oferowanie. Takie działania były efektem gwałtownego wzrostu liczby zakażeń wariantem omikron koronawirusa SARS-CoV-2 na Starym Kontynencie oraz w Ameryce Północnej, dokąd lata niskokosztowiec z Wyspy Gejzerów.
Zarządzający PLAY uspokajają, że sytuacja poprawi się w najbliższych miesiącach, ponieważ będą stopniowo zanikać skutki kryzysu wywołanego COVID-19, a dodatkowo wróci zaufanie klientów. Potwierdzeniem tym prognoz jest zaobserwowany bardzo silny wzrost rezerwacji.
"Pasażerowie już nie wahają się czy zarezerwować lot. Nastawienie ludzi do pandemii wyraźnie się zmienia i wielu jest gotowych do ponownej podróży" – podkreślono w komunikacie.
Styczniowe dzienne rezerwacje były niemal trzykrotnie wyższe niż w grudniu ubiegłego roku. "Ten popyt na wiosenne i letnie podróże napawa nas optymizmem, a perspektywy na 2022 rok są jasne. Niemniej jednak jesteśmy przygotowani na dalszą niepewność związaną z pandemią i elastyczne operacje. Pomaga nam w tym solidna sytuacja finansowa i silne saldo gotówkowe" – podsumował skandynawski przewoźnik, który niedawno ogłosił, że jego
trzecią obsługiwaną destynacją w Stanach Zjednoczonych będzie nowojorski port Stewart.