Ryanair dogadał się z pilotami, ale nie z personelem pokładowym

Irlandzkie linie lotnicze skutki akcji protestacyjnych i braku porozumienia pomiędzy kierownictwem a pracownikami firmy odczuły wyjątkowo dobitnie latem bieżącego roku. Działania pilotów i personelu pokładowego zmusiły przewoźnika do odwołania lotów, w tym do głównych destynacji turystycznych, takich jak Włochy, Portugalia i Hiszpania. W sierpniu nastąpił jednak przełom, po zawarciu porozumienia ze strajkującymi irlandzkimi pilotami.

Skutki porozumienia się z pilotami

Po tym, jak irlandzkie Stowarzyszenie Pilotów Linii Powietrznych (IALPA) zagłosowało za przyjęciem układu zbiorowego wynegocjowanego przez ich związek, doprowadzając do możliwie szybkiego zakończenia trwających od tygodni trudnych negocjacji i serii strajków, Ryanair wycofał się z planów zmniejszenia swojej floty w Dublinie. Zarząd Ryanair podjął decyzję o pozostawieniu w Dublinie sześciu samolotów, które miały być przebazowane do Polski oraz wycofał się z zapowiedzi o zagrożeniu pracy 300 pilotów i członków personelu pokładowego zbazowanych w Dublinie.
 
Według informacji przekazanej przez IALPA, ich członkowie zatrudnieni w Ryanair zagłosowali jednogłośnie za przyjęciem porozumienia w kwestiach transferu i awansów pilotów a po ogłoszeniu wyników głosowania wystąpiono do rady administracyjnej o rezygnację z decyzji o przeniesieniu w listopadzie do Polski sześciu samolotów.
 
W lipcu tego roku kierownictwo Ryanaira ostrzegło, że w sezonie zimowym 2018/2019 zmniejszy swoją flotę w Dublinie z 30 do 24 samolotów, a 100 pilotów i 200 pracowników personelu pokładowego może stracić pracę, nawet jeśli otrzymają propozycję przejścia do szybko rozwijającej się polskiej filii Ryanair Sun.

Dogadanie się z pilotami jest tylko początkiem drogi do zaspokajania żądań wszystkich pracowników niskokosztowego przewoźnika.

"Największy strajk" jeszcze we wrześniu

W piątek, 7 września, związki reprezentujące personel pokładowy we Włoszech, Portugalii, Belgii, Hiszpanii i Holandii zagroziły we wspólnym liście, że przedłużą letnie strajki na jesień, zapowiadając jednocześnie "największą akcję protestacyjną, jaką kiedykolwiek widziała firma".

W ten sposób pracownicy domagają się poprawy warunków pracy. Ich główny postulat dotyczy tego, by pracownicy otrzymali lokalne kontrakty na mocy lokalnego prawa, a nie kontrakty irlandzkie, które Ryanair wykorzystuje w całej swojej europejskiej sieci.

Związkowcy zapowiedzieli, że strajk odbędzie się w ostatnim tygodniu września, a decyzja o jego podjęciu zostanie ogłoszona do 13 września. Zapowiedziano też, że związki zawodowe zaproszą pilotów i personel naziemny w całej Europie do przyłączenia się do kolegów z personelu pokładowego podczas strajku.

Ryanair, który twierdzi, że jego pracownicy mają lepsze warunki niż wielu tanich konkurentów, nie odniósł się póki co do piątkowych doniesień. Przewoźnik wciąż jednak utrzymuje, że najważniejsze dla niego jest zachowanie niskokosztowego modelu funkcjonowania na rynku.

– Zarząd i kierownictwo Ryanaira są zaangażowane w uznawanie związków zawodowych i pracują konstruktywnie ze związkami zawodowymi w celu rozwiązania uzasadnionych problemów, o ile nie zmienia to taniego modelu Ryanaira lub możliwości oferowania niskich cen klientom – powiedział szef biura Ryanair, Eddie Wilson.