Norwegian Air nie zyskają dalszej pomocy państwa. Schram: To jak potężny cios w brzuch

Tani przewoźnik został mocno dotknięty kryzysem wywołanym wirusem COVID-19, uziemiając większość swojej floty. Właściciele nordyckich linii lotniczych ostrzegali już w sierpniu, że zabraknie im gotówki w pierwszym kwartale przyszłego roku. Nadzieją były negocjacje z rządem, ale te nie przyniosą oczekiwanych rozwiązań.

Akcje Norwegian Air spadły po tym komunikacie o kolejne 23 proc. Pojedynczą można kupić już za 0,49 korony. To oznacza ich tegoroczny spadek aż o 99 proc. - To ciężka wiadomość, ale jesteśmy zobowiązani do odpowiedzialnego wykorzystania funduszy publicznych - wyznał Iselin Nyboe, minister przemysłu rządu z Oslo.

- Norwegian Air ma taką strukturę finansową, która sprawia, że ​​udzielenie im wsparcia jest dla nas ryzykowne. Nie dało się tego obronić - podkreślił Nyboe. - To dla nas duże rozczarowanie. Czujemy się, jakbyśmy otrzymaliśmy potężny cios w brzuch, po tym ja rząd odrzucił nasz wniosek - przyznał Jacob Schram, prezes Norwegian Air, które w połowie bieżącego roku były zadłużone na 8 mld dolarów.

Nordycki niskokosztowiec, który był pionierem tanich transatlantyckich podróży lotniczych, ogłosi w najbliższy wtorek wyniki za trzeci kwartał i zorganizuje konferencję prasową. - W przeszłości wykazywali się dużą zdolnością do pokonywania trudności finansowych. Nie będę jednak spekulować, czy są w stanie dokonać tego ponownie w obecnej sytuacji - podsumował Knut Arild Hareide, minister transportu Norwegii.