Popyt na rejsy między Rzymem a Lublinem jest mniejszy niż zapowiadały prognozy. Linie Aeroitalia oferują mniej lotów niż zakładano, a wszystko wskazuje na to, że wraz końcem lotniczego lata zakończy się przygoda Włochów ze Świdnikiem.
O prywatnych linach lotniczych z Włoch głośno zrobiło się pod koniec 2022 roku, kiedy ogłoszone zostało, że nową bazą Aeroitalii stanie się mediolański port Bergamo, z którego w sezonie letnim 2023 przewoźnik będzie realizował
loty do 22 destynacji w Europie, w tym do polskiego Lublina.
Zacne, wręcz
mocarstwowe wizje zostały wyłącznie planami, gdyż niecały miesiąc po komunikacji ekspansji system sprzedażowy został zaktualizowany in minus – zniknęła możliwość zakupu biletów na przeloty do wskazywanych 22 miast, w tym do Świdnika, do którego boeingi 737 Aeroitalii, czyli linii lotniczych, za którymi stoi znany w branży lotniczej Germán Efromovich, miały latać dwa razy w tygodniu.
Od tego czasu działalność prywatnego włoskiego operatora mocno wyhamowała – przewoźnik skupił na obsłudze kilkunastu tras z portów lotniczych -baz w Bergamo, Comiso i Rzymie-Fiumicino, w tym operacji czarterowych, które mają być dla Aeroitalii niezwykle „lukratywne”. 22 marca linie ostatecznie zadebiutowały w Lublinie, uruchamiając połączenie z i do Wiecznego Miasta.
Rotacje są wykonywane dwa razy w tygodniu; rejsy realizują embraery 195, choć plany zakładały znacznie większe boeingi 737. Zapowiadano, że w szczycie okresu letnich przewozów połączenie będzie realizowane nawet trzy razy na tydzień – tak się jednak nie stało, gdyż bilety lotnicze na dodatkowe rejsy nigdy nie trafiły do systemu sprzedażowego.
Wszystko wskazuje na to, że przygoda Lublina z Aeroitalią zakończy się w sobotę, 25 października, czyli wraz z końcem zimowego sezonu w lotnictwie. Do systemu sprzedażowego włoskiego operatora nie wgrano biletów na rejsy XZ2992/XZ2993 w sezonie zimowym, mimo że od jakiegoś czasu możliwa jest rezerwacja biletów na przeloty z Rzymu do Bukaresztu. Przewoźnik zrezygnuje zapewne także z obsługi Brna – podobny kazus do Lublina.
Przewoźnicy o tak ograniczonej działalności muszą wypuścić do otwartej sprzedaży bilety na kilka miesięcy wcześniej, aby usługa znalazła rynkowy odzew. W innym przypadku – jeśli nie ma dotacji samorządowych – realizacja lotów trzeba traktować jako przepalanie pieniędzy.