Sytuacja jest dramatyczna głównie w hubie Berlin Tegel, gdzie na 93 loty Air Berlin skasowano 23. Są to loty zarówno krajowe, jaki i pomiędzy miastami europejskimi, a nawet do Abu Zabi czy Los Angeles. Połączenia pomiędzy Warszawą a Berlinem odbywają się planowo. Pasażerowie proszeni są jednak każdorazowo o sprawdzenie statusu lotu.
Air Berlin zapewnił, że proponuje pasażerom połączenia alternatywne, ale wiadomo, że spora liczba pasażerów zostanie na lotniskach z niczym. Rekompensaty, które pasażerom trzeba będzie wypłacić, zrujnują fatalną sytuację Air Berlin. Już teraz przewoźnik działa tylko dzięki pieniądzom od niemieckiego rządu.
Dlaczego piloci zgłosili „L4”? Z pewnością ma to związek z przedwczesną likwidacją wielu połączeń. Piloci obawiają się, że kolejne loty skasowane zostaną w ciągu najbliższych dni, a oni zostaną bez pracy. Dlatego metoda na zwolnienie lekarskie wydaje się skutecznym sposobem rozszerzenia prawnej i płacowej ochrony.
Bardzo realny wydaje się scenariusz zawieszenia połączeń przed sprzedażą linii, które na początku sierpnia zgłosiły wniosek o upadłość. Oferty na zakup Air Berlin przyjmowane są do 15 września, a 21 września w Niemczech odbywają się wybory do parlamentu, prawdopodobnie więc inwestora poznamy bardzo szybko.
11 września informowaliśmy o przedwczesnym zawieszeniu wielu połączeń dalekodystansowych.