Irlandzki przewoźnik został zmuszony do odwołania aż 250 lotów, które miały się odbyć dzisiaj (10 października). Pasażerowie nie wylecą z lotnisk ze względu na strajk kontrolerów ruchu we Francji.
Z podobnym problemem irlandzkie linie musiały się zmierzyć niespełna miesiąc temu.
12 września z tego samego powodu Ryanair wstrzymał 110 lotów, w wyniku czego ucierpiało ponad 20 tys. pasażerów. Wówczas przewoźnik zaapelował do prezydenta Francji Emmanuela Macrona i Komisji Europejskiej o podjęcie działań w celu powstrzymania strajków kontrolerów lotniczych, które po raz kolejny w tym roku uniemożliwiają wykonywanie lotów nad krajem i lądowanie na francuskich lotniskach. We wspomnianym piśmie Kenny Jacobs, szef marketingu linii zwrócił uwagę, że już 2016 rok był rekordowy jeśli chodzi o strajki francuskich kontrolerów i to powtarza się w 2017 roku.
Nie inaczej stało się chwilę po interwencji przewoźnika. Szacuje się, że 10 października łącznie odwołano 250 lotów. Jak informuje TVN 24 Biznes, dotyczy do także połączeń z i do Polski, a konkretniej: z Wrocławia do portu lotniczego Beauvais-Tille , z Wrocławia na Majorkę, z portu lotniczego Beauvais-Tille do Wrocławia, z Majorki do Wrocławia, z Wrocławia do Lizbony, z Lizbony do Wrocławia. Pełna lista anulowanych połączeń znajduje się na stronie przewoźnika. O tym, co robić w razie odwołania lotu Ryanair informuje
tutaj.
Ryanairowi grozi też uziemienie samolotów w związku z
planowanym strajkiem generalnym jego pracowników, którzy skarżą się na złe warunki pracy, Jeden ze stewardów w rozmowie z The Telegraph nazwał wprost irlandzką firmę „Koreą Północną w lotnictwie”. Warunkami pracy w Ryanairze niepokoi się Parlament Europejski. Zdaniem instytucji przewoźnik „wykazuje się lekceważeniem swoich obowiązków i praw pasażerów”.
W walce nad poprawą sytuacji prezes Ryanaira Michael O'Leary wydaje się być coraz bardziej osamotniony. Po 30 latach pracy
do dymisji podał się bowiem dyrektor operacyjny linii, Michael Hickey.