Linie lotnicze Norse Atlantic Airways, które oczekują na stosowne zezwolenie od Departamentu Transportu USA, ujawniły pierwsze trzy miejsca docelowe w Stanach Zjednoczonych, do których zaoferują podróżnym rejsy z portu Oslo-Gardermoen.
Norweski startup zamierza latać do Fort Lauderdale na Florydzie, Ontario w Kalifornii oraz do nowojorskiego lotniska Stewart. Inauguracje rejsów zaplanowano na sezon letni 2022 roku. Międzykontynentalne połączenia obsłużą
trzy boeingi 787.
Początkowa sieć tras
Norse Atlantic Airways jest podobna do tej zastosowanej wcześniej przez
Norwegian Air. Nowy przewoźnik skupia się na trzech destynacjach z dużym obszarem zasięgu, jakimi są niewątpliwie Nowy Jork, Los Angeles i południowa Floryda, niemniej zdecydował się na loty na tańsze lotniska.
Według danych serwisu QAG połączenie Oslo - Fort Lauderdale aż do marca 2020 roku obsługiwały Norwegian Air.
Nordycki niskokosztowiec tuż przed wprowadzeniem globalnych restrykcji latał także z Florydy do Barcelony, Kopenhagi oraz do portów Londyn-Gatwick, Paryż- Charles de Gaulle i Sztokholm-Arlanda. Z kolei do nowojorskiego lotniska Stewart oferował rejsy z Belfastu, Bergen, Dublina, Edynburga i Shannon.
Jeśli Norse Atlantic Airways nie zmienią planów, to pośrednio będą konkurować z SAS, które ze stolicy Norwegii latają do nowojorskiego portu Newark-Liberty, a od listopada wzmocnią rozkład o rejsy do Miami. Dreamlinery nowego przewoźnika mają pojawić się później także na innych europejskich lotniskach. Celem jest Paryż i Londyn, ale raczej nie wystartują z Heathrow, które stawia twarde warunki.
- Ten biznes jest bardzo wymagający i zbyt łatwo można stracić pieniądze. Jestem jednak przekonany, że nigdy nie było lepszego czasu na rozpoczęcie działalności, ponieważ pozyskaliśmy samoloty na bardzo atrakcyjnych warunkach. Dokonaliśmy tego na absolutnie najniższym poziomie na rynku - przekonuje Bjorn Tore Larsen, prezes Norse Atlantic Airways.