Pozyskanie trzech airbusów A330 przez Belavię utworzyło nowe możliwości rozwojowe. Samoloty obsługują obecnie Stambuł i Bengazi, a wkrótce uruchomione zostaną rejsy z Mińska do Chin i Wietnamu. Sieć połączeń ma się jeszcze wzbogacić o Sri Lankę i Tajlandię. W planach są: Seszele, Malediwy, Dominikana, Kuba i Arabia Saudyjska.
Pomimo obowiązujących restrykcji (m.in. brak dostępu do rynku samolotów i części zamiennych) białoruski flagowiec pozyskał, za pośrednictwem gambijskich linii lotniczych Magic Air, niedawno
trzy samoloty typu airbus A330-200, które wcześniej były eksploatowane przez Onur Air. Operacja ta miała na celu obejście unijnych sankcji i odbudowę potencjału operacyjnego Belavii, której flota w wyniku sankcji zmniejszyła się o połowę.
Obecnie flota przewoźnika składa się z 16 samolotów: dwa boeingi B737-300, pięć B737-800, jeden B737 MAX 8, jeden embraer E175 oraz cztery E195, jak i wspominane szerokokadłubowce francuskiej produkcji. Operacyjny jest obecnie tylko jeden samolot (EW-455PA), który realizuje codzienne rotacje do Stambułu, jak i rejsy do Bengazi w Libii, na które nie jest możliwy zakup biletu przez oficjalne kanały sprzedażowe białoruskiego przewoźnika.
Pozyskanie trzech airbusów to „przełomowy moment”, a – jak wskazuje komunikat na stronie internetowej przewoźnika – białoruskie linie lotnicze są „w pełni przygotowane do realizacji szeroko zakrojonych planów zarówno w zakresie przewozów pasażerskich, jak i przewozów towarowych”. Wdrożenie A330-200 – mimo wszystko – trzeba uznać za kamień milowy zarówno przewoźnika, jak i dla lotnictwa cywilnego Białorusi – do tej pory w białoruskim sektorze transportu lotniczego nie było samolotów dalekodystansowych zdolnych do przewozu pasażerów i frachtu na duże odległości.
Linie Belavia już zapowiedziały, że A330-200 będą latać regularnie na wietnamską wyspę Phu Quoc oraz Sanya na chińskiej wyspie Hajnan. To jednak nie koniec planów rozwoju w Azji Południowo-Wschodniej, gdyż – jak powiedział Igor Czerginets, dyrektor generalmy przewoźnika w rozmowie ze „Sputnikiem” – operator uruchomi także połączenia do drugiej destynacji w Wietnamie – Nha Trang, jak i do Tajlandii (Bangkok, Pattaya, Phuket) oraz na Sri Lankę, do której planowane są cotygodniowe operacje. – Obecnie trwają prace przygotowawcze. Negocjujemy ceny i taryfy – wyznał szef Belavii.
Mogłoby się wydawać, że rozwój w Azji Południowo-Wschodniej i Chinach jest ponad stan, lecz zarząd białoruskiego operatora ma inną optykę. Wśród innych destynacji, które podlegają analizie, są: Seszele, Malediwy, Dominikana i Kuba. – Marzymy o Kubie, ale na razie nie możemy tam polecieć – wyjaśnił Igor Czerginets. Według niego, obecnie nie da się polecieć na wyspę bez lądowania. A to oznacza, że bilety mogłoby być droższe o co najmniej kolejne 30 proc. podstawowej ceny biletu. Wśród potencjalnych kierunków znalazła się także Arabia Saudyjska, gdyż ten kraj podpisał w ubiegłym roku umowę o ruchu lotniczym z Białorusią, na mocy której loty tam mogą być wykonywane przez samoloty średniodystansowe od Boeinga.