Linie lotnicze Air Canada zdecydowały się zawiesić cztery trasy krajowe i transgraniczne z USA oraz zredukowały częstotliwość rejsów w Ameryce Północnej - informuje "Air Journal". Połączenia międzykontynentalne do Europy narodowy przewoźnik Kanady na razie oszczędził. Air Canada decyzje o redukcji tras i zmniejszeniu częstotliwości rejsów w Ameryce Północnej podjęły w odpowiedzi na sytuację panującą na wielu lotniskach całego świata. Nadspodziewanie wysoki popyt na podróże lotnicze po trwającej ponad dwa lata pandemii spowodował chaos organizacyjny w portach oraz u przewoźników, które cierpią z powodu niedoboru personelu.
Narodowy przewoźnik Kanady postanowił zawiesić loty z Montrealu do Kelowna, Baltimore i Pittsburgha oraz z Toronto do Fort McMurray. W przypadku większości pozostałych rejsów krajowych oraz transgranicznych zredukowano ich częstotliwość, rezygnując zwłaszcza z lotów mniejszymi samolotami w godzinach popołudniowych i wieczornych. Takie cięcia objęły trzynaście połączeń z Montrealu i aż 21 z Toronto, w tym odpowiednio cztery i osiem do miejsc docelowych w Stanach Zjednoczonych.
Członek sojuszu Star Alliance, do którego należą również Polskie Linie Lotnicze LOT, zapewnia jednak, że rozkłady rejsów nie dotyczą międzykontynentalnych tras do Europy. Wprowadzono jedynie drobne korekty wylotów mających na celu ograniczenie lotów w najbardziej newralgicznych godzinach szczytu.
Dla Air Canada szczególnie ważny jest rynek francuski. Linie lotnicze z Kraju Klonowego Liście uruchomiły pod koniec maja rejsy między Montrealem i Niceą. Ponadto z dwóch największych miast Kanady szerokokadłubowe odrzutowce narodowego przewoźnika latają do Paryża, Lyonu, a także do Fort-de-France na Martynice oraz do Pointe-à-Pitre na Gwadelupie. Daje to łącznie 39 lotów w tygodniu.