Pasażerowie dwóch rejsów Ryanaira zostali uziemieni na lotniskach w Gdańsku i na Majorce - donosi "Gazeta Wyborcza" i stacja RMF FM.
30 podróżnych wybierających z Trójmiasta do Burgas musiało odłożyć swoje plany wylotu nad Morze Czarne w Bułgarii. Taki sam los spotkał 30 pasażerów wracających z Balearów do Krakowa. Wszyscy stawili się na lotniskach kilka godzin wcześniej.
Panika przed odlotemWedług relacji z Hiszpanii jednego z podróżnych długą na kilkaset osób kolejkę obsługiwały najwyżej dwa z dostępnych dziesięciu stanowisk odprawy w porcie na Majorce, z czego jedno było oznaczone "last call". To właśnie przy nim rozpętała się panika, kiedy do odlotu zostało zaledwie 45 minut.
Polacy po upływie kolejnego kwadransa mieli zabrać swoje bagaże i udać się na drugi koniec lotniska do innej bramki. Zapewniano ich przy tym, że samolot nie odleci bez wszystkich pasażerów. 30 osobom odmówiono jednak wejścia na pokład odrzutowca i odesłano do lotniskowych stanowisk
niskokosztowca z Irlandii.
Skandaliczne zachowanie pilota
Podróżujący z Gdańska natomiast napotkali na pierwsze problemy przy trzech bramkach obok siebie, próbujących obsłużyć w krótkim czasie trzy loty. - Panie, które odprawiały kilkaset osób, nie dały rady - relacjonowali turyści dla stacji RMF FM.
Dodatkowo już przed samym wejściem na pokład poinformowano, że samolot ma półtorej godziny opóźnienia i pilot nikogo więcej nie wpuści. - Pomachał nam środkowym palcem i odleciał - dodał jeden z rozgoryczonych turystów. Pasażerom zaproponowano przebudowanie biletów na środowy rejs. Okazuje się jednak, że także na ten lot nie starczy miejsca dla wszystkich. Władze trójmiejskiego portu pracują nad wyjaśnieniem sytuacji.
To nie pierwsze takie zdarzenia w szczycie sezonu turystycznego. W minionym tygodniu w Katowicach pasażerowie Ryanaira nie wylecieli zgodnie z planem do Pafos na Cyprze. 46 osób zamiast pojechać na urlop wróciło do domu. Przed dwoma tygodniami natomiast z lotniska w Modlinie nie poleciało czternastu podróżnych zmierzających do Ammanu w Jordanii.