– Wiemy, że władza centralna i tak zrobi, co planuje, ale nie zamierzamy rezygnować z referendum. Chcemy pokazać nastroje ludzi. Może w końcu będziemy traktowani po partnersku – mówi wójt Baranowa – gminy, gdzie wyrosnąć ma Centralny Port Komunikacyjny.
Rząd
przyjął projekt specustawy o Centralnym Porcie Komunikacyjnym. Nowe prawo ma ułatwić i przyspieszyć budowę gigantycznego lotniska. Projekt określa zasady i warunki przygotowania, finansowania i realizacji inwestycji w zakresie budowy CPK oraz infrastruktury towarzyszącej, w tym zasad i warunków rezerwacji terenu, wydania decyzji lokalizacyjnej oraz nabywania nieruchomości, a także organów właściwych w tych sprawach. Ale mieszkańcy gminy Baranów, na której w większości znajdzie się port, nie są jego entuzjastami.
Zapowiadają referendum, które pokaże, jakim poparciem w gminie cieszy się inwestycja.
Informacja zamiast dialoguUrzędnicy ministerstwa infrastruktury spotykali się z władzami samorządu i mieszkańcami, by przekonać ich do projektu CPK. – Nie można powiedzieć, że spotkań nie było, ale nie nazwałbym tego dialogiem – mówi wójt gminy Baranów, Andrzej Kolek. – My otrzymywaliśmy informacje, jakie zapisy znajdą się w specustawie, ale te rzeczy nie podlegały uzgodnieniom. Trudno doszukać się naszych postulatów w projekcie. To były bardziej spotkania informacyjne – stwierdza.
Jak wyjaśnia wójt, wiele pytań mieszkańców wciąż nie doczekało się odpowiedzi. Najważniejsze dla mieszkańców są dziś dwie kwestie: jaki teren zostanie wskazany pod inwestycję – i jakie będą warunki odszkodowań? Jakich kwot – mniej więcej – mogą spodziewać się mieszkańcy? – To są kluczowe sprawy, na których odpowiedzi nie znamy. Ludzie nie wiedzą, kto i kiedy straci dom. I wygląda na to, że szybko się nie dowiedzą – dodaje wójt.
Samorządowcy poznali następujący harmonogram działań: po uchwaleniu specustawy rada ministrów w rozporządzeniu określi obszar, na którym potencjalnie powstanie Centralny Port Komunikacyjny. Nie będzie to wariant obowiązujący, tylko dwie propozycje. Tego wymagają przepisy dotyczące postępowań środowiskowych. Według wstępnych informacji jeden z wariantów zakłada budowę portu równolegle do autostrady A2. Wybranie wariantu umożliwi wejście ekip ekspertów zajmujących się m.in. geologią. Dopiero na tym etapie mieszkańcy dowiedzą się, które działki zostaną wywłaszczone. Od tego momentu w gminie zostanie też wstrzymane wydawanie pozwoleń o warunkach zabudowy. Nic nowego nie powstanie na miejscu przyszłego lotniska.
Kiedy to nastąpi?– Nie wiemy tego. Przypuszczam, że potrwa to co najmniej dwa lata – mówi Andrzej Kolek. Prace nad ustaleniem wariantów już się rozpoczęła. Wciąż nie wiadomo, jak duża część gminy zniknie na rzecz portu. – CPK ma liczyć trzy tysiące hektarów, nasza gmina ma 7500 tysiąca. Można by pomyśleć, że CPK pochłonie więc 40 procent naszej powierzchni, ale tak raczej nie będzie, bo inwestycja najpewniej obejmie też sąsiednie gminy – Wiskitki i Teresin – dodaje wójt.
Grunty to nie wszystkoJak wyjaśnia, w gminie nie brakuje zarówno zwolenników, jak i przeciwników portu. W trudnej sytuacji są rolnicy, którzy stanowią znaczny procent mieszkańców. – Co ma zrobić 50-letni rolnik, który straci ziemię, a więc swoje główne źródło dochodu? W specustawie jest co prawda zapis, że KRUS będzie mógł wypłacić takim osobom wcześniejsze emerytury, ale nie ma żadnych szczegółów – dodaje wójt.
Pojawił się pomysł, by rolnicy w zamian za oddaną pod lotnisko ziemię dostawali grunty w innych miejscach. To rozwiązanie również nie jest idealne. – Wykup ziemi to nie wszystko. Do prowadzenia gospodarstwa potrzeba silosów, magazynów, suszarni, sprzętu, narzędzi przetwórczych – to kolosalne koszty. Ciągnik niskiej klasy kosztuje 150 tysięcy złotych. Nie wszystko da się przenieść w inne miejsce. Czy za to również dostaną odszkodowania? Tego nie wiemy – wyjaśnia Andrzej Kolek.
Znaków zapytania nie brakuje, dlatego mieszkańcy gminy nie rezygnują z planów referendum. – Rada gminy przegłosowała już uchwałę o referendum. Jeśli wojewoda jej nie zakwestionuje, to referendum się odbędzie. Chcemy pokazać nastroje mieszkańców – czy popierają inwestycję i czy zapisy w specustawie są dla nich satysfakcjonujące. Zdajemy sobie sprawę, że referendum nie będzie wiążące, a władze centralna i tak zrealizuje swój cel. Ale referendum może mieć też charakter opiniotwórczy. Chcemy być traktowani po partnersku i temu ma służyć także ta inicjatywa – dodaje wójt.