Irlandzki przewoźnik odsłonił karty i ujawnił, ile płaci pilotom. Ci poczuli się niejako wezwani do tablicy. W odpowiedzi domagają się więc wyższego wynagrodzenia podstawowego i dofinansowania do posiłków oraz uniformów.
Przewoźnik podał konkretne stawki, na które mogą liczyć kapitanowie (po planowanych podwyżkach) i zestawił je z zarobkami konkurentów. Piloci, którzy w Ryanairze latają na Boeingach 737, są bowiem łakomym kąskiem dla
Norwegiana, który stale rozbudowuje flotę tych samolotów w najnowszej wersji.
Ryanair: U nas dostaniecie najwięcejKapitan bazujący w Dublinie może zarobić rocznie ponad 156 tys. euro (ponad 661 tys.zł.), kapitan bazujący w Londynie Stansted - ponad 135 tys. funtów (ponad 643 tys. zł). Jak podaje Reuters, jest to o 20 proc. więcej niż może zawalczyć u norweskiego przewoźnika. Firma zaznacza, że podwyżki będą dotyczyły wszystkich baz, nie tylko Dublina i Londynu i obiecuje poprawę warunków z możliwością awansu. Zachęca też do pracy m.in. nad ponowną budową stabilizacji w firmie. Ta jej się bardzo przyda. Jeszcze niedawno
pracownicy irlandzkich linii odgrażali się strajkiem generalnym, który mógłby skutkować uziemieniem samolotów. Ryanair z pewnością nie chce narazić się kolejny raz pasażerom, którzy przez odwołanie ok. 20 tys. lotów i zawieszeniu 34 tras musieli zrewidować swoje plany.
Piloci niewzruszeniJak podaje Reuters, deklaracja przewoźnika wcale nie przekonuje pilotów. Chcą, by prezes Ryanaira wyraził zgodę na utworzenie związku zawodowego pilotów, a czego nie chciał uczynić do tej pory. Po drugie piloci wytykają, że podwyżki tylko na pierwszy rzut oka wypadają tak dobrze względem konkurencji. Tak naprawdę jednak pensja podstawowa u irlandzkiego przewoźnika jest niższa niż u konkurencji. By zarobić więcej, trzeba otrzymać premię za produktywność, a to oznacza nic innego, jak nienormowaną pracę trzy dni dłużej niż zakłada to grafik. Jak podaje źródło, piloci aż w 30 bazach odrzucili na pierwszy rzut oka kuszącą propozycję Michaela O'Leary'ego. Pora więc swoimi pomysłami wykazał się nowy dyrektor operacyjny
Peter Bellow, który od niedawna wrócił na pokład Ryanaira. Ma on doświadczenie w przeprowadzeniu linii lotniczych w kryzysie, bo przez ponad rok był szefem Malaysia Airlines.
Warunkami pracy w Ryanairze niepokoi się Parlament Europejski. Zdaniem instytucji irlandzki przewoźnik „wykazuje się lekceważeniem swoich obowiązków i praw pasażerów”. Wcześniej przewoźnik znalazł się w ogniu krytyki w powodu masowo odwoływanych lotów. We wtorek stanowisko w tej sprawie zajęła Komisja Europejska, która przypomniała pasażerom, że w związku z pokrzyżowaniem planów mogą dochodzić swoich praw.