Wicepremier i minister kultury Piotr Gliński, podczas wczorajszej wizyty w Łodzi zapowiedział, że nie odpuści sprawy zapasowego lotniska dla Centralnego Portu Komunikacyjnego, które jego zdaniem, zamiast w Radomiu, mogłoby zostać zlokalizowane w Łodzi.
Zdaniem wielu ekspertów spośród wszystkich lotnisk regionalnych to właśnie Łódź, wraz z Radomiem, może najsilniej odczuć skutki przyszłego uruchomienia Centralnego Portu Komunikacyjnego w postaci zmniejszenia liczby pasażerów. Już dziś bliskość portów na Okęciu i w Modlinie jest uważana za jeden z powodów złych wyników lotniska im. Reymonta. I o ile Radom z problemem może sobie teoretycznie poradzić za sprawą wsparcia z Przedsiębiorstwa Państwowego „Porty Lotnicze”, o tyle w Łodzi o takim wsparciu się nie mówi.
17 stycznia w Radomiu podpisany został
list intencyjny dotyczący analizy i w konsekwencji przejęcia przez PPL lotniska w Radomiu. W ten sposób radomski port miałby stać się uzupełnieniem działalności Centralnego Portu Komunikacyjnego. Gliński twierdzi, że lepiej pod tym względem sprawdziłoby się lotnisko łódzkie. W jego opinii skomunikowanie Łodzi z Warszawą jest porównywalne jeśli chodzi o dostępność drogową. Natomiast infrastruktura łódzkiego lotniska jest zdecydowanie lepsza od tej radomskiej.
Podczas łódzkiego spotkania wicepremier zapewnił, że sprawa zapasowego lotniska dla CPK nie jest jeszcze przesądzona i dodał, że Ministerstwo Infrastruktury nie konsultowało z nim tej sprawy. – Będę rozmawiał na ten temat zarówno z Ministerstwem Infrastruktury, jak i z premierem – podkreślił Gliński, cytowany przez Radio Łódź.
Port Lotniczy Łódź już teraz może przyjąć 1,5 mln pasażerów a w przeciągu najbliższych 5 lat liczba podróżnych korzystających z jego infrastruktury ma sięgnąć 500 tys. Obecnie w ciągu roku łódzki port obsługuje około 240 tys. osób i odnotowuje olbrzymie spadki liczby pasażerów.