Pierwszy miesiąc tego roku był udany dla największego producenta lotniczego świata. Firma w tym czasie dostarczyła kontrahentom 46 maszyn, to o dwie więcej niż w styczniu 2017 roku. Udało się też podpisać duży kontrakt zbrojeniowy.
Boeing zdobył w pierwszym miesiącu tego roku zamówienia netto na 43 samoloty, osiemnaście z nich dotyczyło Dreamlinera 787. Warto zauważyć przy tym, że Amerykanie zwiększyli w tym roku wskaźnik produkcji swoich samolotów szerokokadłubowych do 14 miesięcznie z 12 w 2018 roku. W poprzednim miesiącu Boeing poformował również o kontrakcie o wartości 2,4 mld dolarów na produkcję 19 samolotów morskich P-8A Poseidon. Dziesięć z nich trafi do US Navy, pięć do Norwegii, natomiast kolejne cztery zakupiła brytyjska marynarka wojenna.
To wszystko spowodowało, że akcje spółki notowanej na nowojorskiej giełdzie wzrosły od początku roku aż o 1,5 procent do 409,90 dolarów. Amerykański producent ustalił sobie za cel w tym roku oddać użytkownikom od 895 do 905 samolotów. W zeszłym roku udało się przekazać z montowni do odbiorców 800 maszyn. O cztery mniej niż zakładano. Głównym powodem takiego stanu rzeczy były problemy podwykonawców.
Te wyniki kontrastują z danymi jakie za styczeń przedstawił największy konkurent Boeinga.
Airbus na początku tego roku nie podpisał żadnej nowej umowy, ważą się losy dalszej produkcji A380 po wycofaniu się kolejnych podmiotów z odbioru tych maszyn. Na plus europejskie konsorcjum może sobie zapisać fakt finalizacji prac montażowych przy 39 maszynach, wobec 27 w analogicznym okresie poprzedniego roku. To istotne o tyle, że Airbus musi mocno zwiększyć swoje moce produkcyjne, żeby wywiązać z już zawartych kontraktów.