Od 30 października ubiegłego roku radomskie lotnisko nie obsługuje regularnego ruchu lotniczego. Pasażerowie poruszający się komunikacją miejską mają szansę dostać się pod terminal portu za pomocą linii autobusowej nr 14, ale tylko do soboty.
Pasażerowie mogą skorzystać z dwóch linii autobusowych, dowożących pasażerów w okolice lotniska w Radomiu – to linie nr 5 i 14. Ta ostatnia od soboty zostanie jednak wycofana z pętli Port Lotniczy, zlokalizowanej przy terminalu. Trasa będzie skrócona do pętli Sadków/Lotnisko (tu już od pewnego czasu kończy się trasa linii nr 5). Odległość między pętlą Sadków/Lotnisko a pętlą Port Lotniczy to około 500 metrów. Dzięki wycofaniu połączenia miasto w każdym tygodniu zaoszczędzi w sumie około 1,6 tys. zł.
Ruch w stronę ograniczenia ruchu kierującego na lotnisko w Radomiu nie dziwi, biorąc pod uwagę fakt, że od 30 października port nie obsługuje regularnego ruchu pasażerskiego. Jedyny przewoźnik, który korzystał z mazowieckiego portu – linie lotnicze SprintAir, zrezygnowały z wykonywania stąd operacji lotniczych.
SprintAir operował z radomskiego lotniska od kwietnia 2016 roku, oferując przeloty do Gdańska, Pragi i Lwowa. Wcześniej w siatce połączeń był również Wrocław. Innymi przewoźnikami, operującymi z radomskiego lotniska, były również łotewskie linie Air Baltic i czeski Czech Airlines.
Szansą na ponowną obsługę regularnego ruchu pasażerskiego może być
przejęcie lotniska przez Przedsiębiorstwo Państwowe „Porty Lotnicze”, zarządzające m.in. Lotniskiem Chopina w Warszawie. W ten sposób Port Lotniczy Radom miałby stać się alternatywą dla zapchanego Lotniska Chopina. Na mazowieckim lotnisku lądowałyby dzięki temu samoloty niskokosztowych linii lotniczych (przede wszystkim Wizz Air, który obsługuje ze stołecznego portu 50 tras do 25 krajów i bazuje tam siedem swoich samolotów – w tym trzy supernowoczesne Airbusy A321). Sprawa ma zostać przesądzona w pierwszym kwartale 2018 roku.