PLL LOT poinformował o wznowieniu umowy code-share (współdzieleniu kodu) z Air China. Dzięki temu liczba bezpośrednich rejsów pomiędzy Warszawą a Pekinem w ofercie LOT-u wzrosła z trzech do siedmiu tygodniowo.
Spółka zaznacza w komunikacie, że poprawa oferty jest możliwa dzięki wznowionej umowie code-share (współdzieleniu kodu). Mechanizm polega na tym, że dwie linie oferują sprzedaż miejsc w tym samym samolocie. LOT sprzedaje bilety w samolotach Air China między Warszawą i Pekinem w ramach własnego kodu LO, a w zamian chiński przewoźnik oferuje pasażerom bilety na rejsach LOT-u na tej samej trasie – na kodzie CA. Zasady rozliczeń zostały zapisane w umowie między przewoźnikami. Zyskuje pasażer, albowiem im gęstsza siatka połączeń, tym większa elastyczność i zachęta do podróży.
Wspólna oferta do PekinuLOT z Warszawy do Pekinu lata Dreamlinerem we wtorki, czwartki i niedziele, a podróż powrotna odbywa się w poniedziałki, środy i piątki. Jak podaje przewoźnik, teraz będzie można skorzystać z połączeń realizowanych Airbusem A330 Air China w poniedziałki, środy, piątki i soboty – w obie strony.
– Chiny to kluczowy rynek azjatycki, a Pekin to kierunek często wybierany przez pasażerów LOT-u. W naszej działalności przewozowej konsekwentnie usprawniamy ofertę do miast takich jak Pekin, kluczowych portów z istotnym potencjałem pasażerskim. Mamy nadzieję na dalszy rozwój dwustronnych relacji z Air China, naszym partnerem w sojuszu Star Alliance – cytują dyrektora komunikacji korporacyjnej LOT Adriana Kubickiego służby prasowe przewoźnika.
LOT chciałby więcej Chin– W lotnictwie coraz większe znaczenie odgrywają umowy partnerskie między liniami.
Ich skuteczność widać w Singapurze, gdzie LOT pozyskuje pasażerów m.in. z Australii i Azji Południowo-Wschodniej dzięki umowom z lokalnymi przewoźnikami – komentuje dla portalu "Rynek Lotniczy" ekspert Dominik Sipiński. Jak dodaje, Air China to dla LOT-u naturalny partner, bo należą do tego samego sojuszu Star Alliance.
– Porozumienie na trasie Pekin – Warszawa to jednak absolutne minimum. Polska linia chciałaby latać więcej do Chin, ale nie jest tajemnicą, że blokuje ją brak slotów i zgód, więc dużo ważniejsza byłaby możliwość latania na jednym bilecie dalej przez Pekin, np. do Szanghaju czy Kantonu – uważa Sipiński. – W rozmowach z partnerami z Chin trzeba jednak pamiętać o dysproporcji skali – LOT to malutka linia w porównaniu z Air China i to Chińczycy narzucają tu warunki – podsumowuje.