Pod koniec czerwca na internetowej stronie Lufthansy pojawiła się oferta lotów z Łodzi do Hamburga, Monachium, Stuttgartu i Frankfurtu. Loty miały wystartować jesienią tego roku. Przewoźnik zapewnił jednak, że takich planów nie ma, choć rozmowy z lotniskiem w Łodzi, tak jak i z innymi portami lotniczymi, wciąż trwają.
Lotnisko w Łodzi znajduje się obecnie w trudnej sytuacji, w związku z odejściem przewoźnika Adria Airways, która realizowała stąd połączenia do Monachium, Paryża i Amsterdamu. Linia była obecna na lotnisku od marca 2014 roku. Rok później uruchomiła tu swoją bazę, w której stacjonował jeden samolot – Bombardier CRJ700 z napisem „Łódź” na kadłubie. (Czytaj wywiad z prezes łódzkiego lotniska:
Prezes Łódź Airport: Nie jesteśmy zadowoleni ze statystyk).
Przewoźnik wraz z końcem czerwca zamknął ostatnie swoje połączenie, a Łódź została z jedną linią – niskokosztowym Ryanairem, oferującym stąd połączenia do Dublina, East Midlands i Londynu Stansted. Mimo to przedstawiciele portu prowadzą wciąż intensywne rozmowy z liniami, które mogłyby stąd uruchomić nowe trasy.
Jedną z tych linii jest Lufthansa. Przewoźnik zamieścił w ostatnim czasie informację o lotach do Łodzi na swojej stronie. Proponowanymi połączeniami zdziwione były same władze łódzkiego lotniska, a przewoźnik szybko usunął je ze swojego systemu. Lufthansa stanowczo odcina się od zaprezentowanych w czerwcu informacji na stronie i deklaruje, że na razie nie ma w planie ogłaszać nowych połączeń.
Poza brakiem połączeń regularnych, łódzki port cierpi też na brak wakacyjnych czarterów. Biuro podróży ITAKA zrezygnowało z połączeń do kurortów, bo nie było zadowolone ze sprzedaży ofert first minute.
Najważniejszy cel lotniska to obecnie zwiększenie siatki połączeń i poprawienie statystyk portu. Celem jest obsługa pół miliona pasażerów w ciągu najbliższych pięciu lat. Dla porównania, w ubiegłym roku łódzki port obsłużył 287 tys. osób. W tym roku będzie ich najprawdopodobniej jeszcze mniej.