Zeszły rok był kolejnym ze znaczącym wzrostem ruchu pasażerskiego na polskich lotniskach. Wedle danych przekazanych przez władze portów – w 2018 roku z naszych lotnisk skorzystało 45,8 mln pasażerów. W 2017 roku było ich niespełna 40 milionów.
Choć jeszcze nie ma danych Urzędu Lotnictwa Cywilnego, poczekamy na nie do wiosny, to już możemy mówić o rekordowym roku. Polacy latają coraz więcej, rośnie też liczba tzw. pasażerów tranzytowych. Trzeba jednak zauważyć, że wyniki przedstawione przez ULC będą najprawdopodobniej niższe od tych prezentowanych w naszym tekście. Wskazują na to statystyki półroczne, które w ujęciu ULC wyglądały mniej imponująco niż z zestawienia wyników przekazywanych przez lotniska.
Liderzy ci samiBlisko 39 procent całego ruchu pasażerskiego w naszym kraju generuje lotnisko im. Fryderyka Chopina w Warszawie.
Skorzystało z niego w ostatnich dwunastu miesiącach 17 755 500 podróżnych, czyli o 2 mln niż w 2017 roku. Około 30 procent z tej liczby to klienci linii, którzy skorzystali z Okęcia jako z węzła przesiadkowego.
Wśród portów regionalnych od lat pierwsze miejsce
okupuje port w Balicach. Łącznie w 2018 roku z usług krakowskiego lotniska skorzystało 6 769 369 pasażerów. To wynik o 934 tysięcy lepszy niż w 2017 roku. Na podium w tej kategorii znalazły się jeszcze porty w Gdańsku, z którego skorzystało 4,98 mln podróżnych. Na najniższym stopniu „pudła” znalazło się lotnisko
Katowice-Pyrzowice z 4,83 mln obsłużonych pasażerów.
Jeszcze trzy lotniska przekroczyły „magiczną” barierę miliona klientów. Przyjmuje się, że właśnie taka wartość zapewnia rentowność tego typu obiektów.
We Wrocławiu odprawiono 3,34 mln podróżnych, w
Modlinie 3,08 mln a w Poznaniu 2,47 mln.
W grupie lotnisk dążących do osiągnięcia upragnionego miliona pasażerów, tylko dwa porty przekroczyły barierę 500 tysięcy. To
Rzeszów-Jasionka (771 tys. podróżnych) i Szczecin-Goleniów (614 tys.). Dalej w zestawieniu znalazły się
Lublin (455 tys.),
Bydgoszcz (413 tys.), Łódź (217 tys.),
Olsztyn (121 tys.) i Zielona Góra (21 tys.). W Radomiu samoloty mają zacząć latać dopiero w 2020 roku.
Wszyscy z tym samym problememWedle przewidywań IATA w 2040 roku pasażerów na naszych lotniskach ma być nawet 100 mln. Średnio Polak odbywa jedną podróż lotniczą w roku, w Europie średnia wynosi dwa razy, u naszych zachodnich sąsiadów ponad trzy, a statystyczny Brytyjczyk lata ponad cztery razy w roku. Jak widać, jest duży potencjał do kolejnych wzrostów.
Jednocześnie trzeba zauważyć, że sporo naszych lotnisk jest daleko od osiągnięcia wyniki miliona obsłużonych pasażerów w ciągu dwunastu miesięcy. Wydaje się kwestią czasu, gdy niektóre z portów zamkną działalność. W
poważnych tarapatach jest Zielona Góra-Babimost.
Poznań i Lublin będą musiały sobie poradzić z efektami zamknięcia baz przez Wizz Air.
Z kolei
otwarcie bazy właśnie tego przewoźnika w Krakowie może się poważnie przyczynić do tego, że w tym roku to lotnisko będzie liderem wzrostów na naszym rynku. Do wzrostów mogą się przyczynić również loty czarterowe, które w tym roku były ważnym czynnikiem przynoszącym poprawę statystyk. Pytanie, jak rynek zareaguje na
upadek Small Planet, największego przewoźnika czarterowego na polskim niebie w 2017 roku.
Problemem długofalowym dla praktycznie wszystkich lotniskowych graczy w Polsce jest przepustowość. „Zatyka się” Okęcie oraz wszystkie pozostałe porty. – Jeśli Komisja Europejska nie wyrazi zgody na możliwość dofinansowania ze środków unijnych projektów inwestycyjnych związanych z rozbudową infrastruktury kubaturowej i liniowej na polskich lotniskach, może pojawić się groźba ograniczenia ich rozwoju –
mówił w rozmowie z nami Artur Tomasik, prezes Związku Regionalnych Portów Lotniczych.
Wstępne dane plasują Polskę na dziewiątej pozycji w Europie pod względem wzrostów, a na szesnastym miejscu w świecie. Należy się jednak spodziewać, że w tym roku aż tak dobrze nie będzie.