Niemieckie władze ujawniły, że trwają rozmowy z Airbusem na temat 600 milionów euro niespłaconej przez konsorcjum pożyczki udzielonej mu na rozwój programu A380. Ostatni największy samolot pasażerski świata pojawi się u odbiorcy w 2021 roku.
Rzeczniczka niemieckiego ministerstwa gospodarki potwierdziła wartość zaległych pożyczek, po raz pierwszy podana przez niemiecką gazetę Funke Mediengruppe, ale powiedziała, że przedwczesne jest omawianie sposobu rozwiązania problemu.
– Analizujemy konsekwencje i omawiamy problem z firmą – powiedziała.
Kłopotliwe fundusze dla AirbusaW zeszłym miesiącu Airbus poinformował, że zaledwie 12 lat po rozpoczęciu produkcji A380 znamy już datę jej zakończenia. W związku z tym przedstawiciele firmy twierdzą, że nie trzeba już spłacać zaległych pożyczek państwowych, gdyż władze Francji, Niemiec, Wielkie Brytanii i Hiszpanii zgodziły się wziąć na siebie część ryzyka inwestycyjnego programu wartego co najmniej 15 miliardów euro. Lwią część pożyczek udzieliły Airbusowi władze Francji i Niemiec, co wynika z udziału przemysłu tych państw w projektowaniu i budowie A380.
W zeszłym roku
Światowa Organizacja Handlu orzekła, że pożyczki udzielone europejskiemu producentowi w wysokości 22 mld dolarów były nielegalnym wsparciem przy realizacji projektów samolotów A380 i A350. Miało to osłabić Boeinga – największego konkurenta Airbusa.
Jednocześnie WTO nie uwzględniała skarg Amerykanów, którzy twierdzili, że subwencje były dopłatami eksportowymi. Te są szczególnie piętnowane przez międzynarodową organizację zrzeszającą zdecydowaną większość państw świata.
Od lat Airbus wraz z Boeingiem nawzajem oskarżają się o to, że konkurent korzysta z nielegalnego wsparcia udzielanego czy to przez członków Unii Europejskiej, czy Stany Zjednoczone. Berlin w 2002 roku pożyczył Airbusowi 942 milionów euro na rozwój A380, z czego, jak podała Funke Mediengruppe, zwrócono tylko jedną trzecią.
Boeing też ma swoje za uszami?Jak donosi Reuters, przedstawiciele Airbusa twierdzą, że wobec
wycofania A380 z produkcji nie ma mowy o zwrocie pożyczki, a tym samym temat ewentualnych reperkusji nie istnieje. Innego zdania są Amerykanie, którzy uważają, że subsydia rządowe dla ich konkurenta przyniosły Boeingowi straty sprzedażowe. To daje możliwość Waszyngtonowi na działania „odwetowe”. Te i tak nastąpią, bo są zgodne z wyrokiem WTO. Pytanie teraz, na jaką ich skalę pozwoli Światowa Organizacja Handlu.
Airbus oskarża jednocześnie Boeinga, że ten sam otrzymuje pomoc od władz stanowych i federalnych USA na rozwój samolotów cywilnych. Od tych drugich otrzymuje również pieniądze na programy budów samolotów wojskowych. Swoje dokłada NASA, która wspiera Boeinga w jego programach kosmicznych. Europejczycy szacują, że subwencje niepodlegające zwrotowi, które otrzymał amerykański producent, wynoszą w sumie 20 mld dolarów, co miało przynieść 100 mld dolarów strat w światowej wymianie handlowej.
Jak zwraca uwagę Rzeczpospolita, żadna ze stron nie skarży do WTO Chińczyków, którzy wspierają budowę swojego samolotu wąskokadłubowego Comac C919. Najprawdopodobniej również w nielegalny sposób. Nikt jednak nie chce sobie psuć relacji z Państwem Środka, które już niebawem
będzie największym rynkiem lotniczym świata.