Kolejne kraje zamykają granice dla podróżnych z Indii

Według informacji, za tragiczną falą zakażeń w Indiach stoi nowy, niebezpieczny wariant koronawirusa charakteryzujący się dwiema mutacjami L452R i E484Q. Obie mutacje dotyczyły tzw. białka szczytowego S, które znajduje się na "kolcach" koronawirusa i które umożliwia mu wniknięcie do komórki i zainfekowanie jej. Stąd też obawy badaczy z Indii, że podwójna mutacja może sprzyjać rozprzestrzenianiu się patogenu, ale też umożliwić "ucieczkę" przed niektórymi przeciwciałami wytwarzanymi przez szczepionkę.
W tej sytuacji wiele krajów świata, chcąc ochronić swoich mieszkańców przed wariantem koronawirusa z Indii, decyduje się na zamknięcie granic lub wprowadzenie ścisłych ograniczeń w podróżowaniu dla osób, które przyjeżdżają z Indii.
Wielka Brytania
Jednym z pierwszych rządów, które podjął decyzję o ograniczeniu podróżowania z Indiami były władze Wielkiej Brytanii, które w ubiegłym tygodniu umieściły Indie na tzw. Czerwonej liście. - Podjęliśmy trudną, ale konieczną decyzję o umieszczeniu Indii na czerwonej liście. Oznacza to, że każdy, kto nie jest brytyjskim lub irlandzkim rezydentem, lub obywatelem Wielkiej Brytanii, nie może wjechać do Zjednoczonego Królestwa, jeśli osoba ta w ciągu ostatnich 10 dni przebywała w Indiach - zapowiedział w poniedziałek 19 kwietnia Matt Hancock, brytyjski minister zdrowia podczas posiedzenia parlamentu.
Pomimo, że zakaz wchodził w życie kilka dni po ogłoszeniu, port lotniczy Londyn Heathrow odmówił przyjęcia dodatkowych lotów z Indii planowanych przed jego obowiązywaniem. Tym samym Wielka Brytania przyjęła inne podejście niż Polska, która zezwoliła na masowe powroty z Wielkiej Brytanii przez ubiegłorocznymi świętami Bożego Narodzenia.
Hongkong
Również 19 kwietnia zakaz wykonywania operacji lotniczych z Indii ogłosił Hongkong. Razem z Indiami, na listę trafił również Pakistan oraz Filipiny.
English press release: so Hong Kong implemented the ban on India, Philippines and Pakistan retrospectively — the only way it could take quick action to stop a situation spiralling out of control (as tougher rules now haven’t specifically been breached) https://t.co/HOe2TxKis6 pic.twitter.com/SFZqOuI6r1
— G-DLEE: first dose (@JournoDannyAero) April 18, 2021
Ograniczenie narzucone przez Hongkong, jeden z najważniejszych hubów lotniczych na świecie, obowiązuje przez 14 dni, od 20 kwietnia do 3 maja b.r. Decyzja władz Specjalnej Strefy Administracyjnej Hongkongu nie jest spowodowana jedynie obawami przed teoretycznym ryzykiem, ale również konkretnymi doświadczeniami - na pokładzie jednego z ostatnich lotów z Indii przed wprowadzeniem ograniczeń, obsługiwanego przez linie lotnicze Vistara, podróżowało łącznie ponad 50 pasażerów zarażonych koronawirusem.
47 passengers on Vistara flight UK6395 from New Delhi to Hong Kong on April 4th have now tested positive for COVID-19. pic.twitter.com/Mb4wCEPMPl
— Aaron 2.0 (@tripperhead) April 18, 2021
Zjednoczone Emiraty Arabskie
Od 25 kwietnia obowiązuje 10-dniowy zakaz lotów z Indii nałożony przez Zjednoczony Emiraty Arabskie. Wprowadzenie tego zakazu jest wydarzeniem mającym daleko idące konsekwencje dla globalnych przewozów pasażerskich, gdyż przed pandemią to właśnie największe porty lotnicze na Bliskim Wschodzie były głównymi centrami tranzytowymi dla pasażerów z Indii, a w liniach lotniczych Emirates krążył nawet żart, iż loty na subkontynent są lotami krajowymi przewoźnika, przypomina Jon Ostrower, uznany analityk lotniczy.
Do not underestimate how much this is going to clobber the Gulf carriers. The joke at Emirates was that India was the airline’s domestic market. Losing access to India disrupts the airline's flows and its reestablishment of flights to the U.S and Europe. https://t.co/8MVWdSa9Uu
— Jon Ostrower (@jonostrower) April 23, 2021
Kanada
22 kwietnia rząd federalny Kanady wprowadził 30-dniowy zakaz na wszystkie komercyjne, jak również prywatne loty z Indii i Pakistanu. Zakaz wszedł z życiu nieomal natychmiast, odcinając możliwość podróży pomiędzy Indiami i Kanadą, miejscem zamieszkania znacznej diaspory osób z Indii.
- Poprzez wyeliminowanie bezpośrednich podróży pomiędzy tymi krajami, eksperci ds bezpieczeństwa zdrowia publicznego będą mieli czas by dokonać ewaluacji epidemiologicznej regionu i ocenić sytuację - powiedziała Patricia A. Hajdu, minister zdrowia Kanady.
Australia
W czwartek, 22 kwietnia rząd Australii poinformował, że zredukuje liczbę lotów z Indii o 30 proc. Władze dodały również, że do 40 proc. przypadków zakażeń wykrywanych podczas obowiązkowej kwarantanny po przylocie do kraju to przypadki przywleczone z Indii.
#BREAKING: Prime Minister Scott Morrison announces a 30 per cent reduction of direct flights from India, amid the country's skyrocketing COVID-19 outbreak.
— 9News Australia (@9NewsAUS) April 22, 2021
Exemptions for Aussies travelling to India will also be tightened. #AusPol #9News pic.twitter.com/KkTl5NXL9T
Kontrowersje dotyczące lotów do Polski
Lista krajów, które zakazują lotów z Indii lub wprowadzają ograniczenia w podróżowaniu dla osób, które przebywały w Indiach ciągle rośnie. Obecnie znajdują się na niej również m. in. Francja, Indonezja, Iran, Kuwejt, Nowa Zelandia czy Singapur.
Do tej pory rząd Polski nie wprowadził szczególnych, poza obowiązującymi aktualnie przepisami regulującymi podróże spoza strefy Schengen, ograniczeń w podróżowaniu z Indii. Nie wiadomo więc, czy w przypadku zainteresowanie lotami pasażerskimi z Indii, bez istniejącego zakazu popartego literą prawa, polskie lotniska lub przewoźnicy lotniczy zdecydowaliby się na krok podobny do posunięcia podjętego przez zarządców portu lotniczego Londyn Heathrow.
W tej chwili jedynym przewoźnikiem realizującym loty pomiędzy Polską i Indiami jest LOT, są to jednak rejsy cargo na których nie ma pasażerów, uspokajają władze przewoźnika. - Rejsy PLL LOT wykonywane do Indii są aktualnie w 100 proc. rejsami cargo. Powrót do połączeń pasażerskich może nastąpić w perspektywie kilku miesięcy, niemniej jednak uzależniony będzie przede wszystkim od sytuacji epidemicznej, oraz prognozowanego popytu – napisał do redakcji Rynku Lotniczego w ubiegłym tygodniu Krzysztof Moczulski, rzecznik PLL LOT.
Po tym, gdy widoczny w aplikacji Flightradar rejs z 21 kwietnia wzbudził zainteresowanie i był szeroko komentowany, przy czym część komentarzy sugerowało iż na pokładzie podróżowali pasażerowie, do dyskusji włączył się na Twitterze Paweł Jabłoński, podsekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, który zarzucił dziennikarzom oraz politykom opozycji rozpowszechnianie “kłamstwa o lotach z Indii”, oznaczając swój tweet hasztagiem #fakenews.
BARDZO WAŻNE. Kłamstwo o lotach z Indii krąży dziś bardzo szeroko, rozpowszechniają je dziennikarze i politycy opozycji, temat w czołówce trendów.
— Paweł Jabłoński (@paweljabIonski) April 21, 2021
Dementi rzecznika @LOTPLAirlines ma znacznie mniejsze zasięgi. Uprzejmie proszę o podanie go dalej – powstrzymajmy ten #fakenews https://t.co/dV50oWqBYq
Tymczasem, jak nieoficjalnie dowiedział się Rynek Lotniczy, już kilka dni później, w niedzielę 25 kwietnia, samolot PLL LOT wykonujący operacje cargo z Indii zabrał na pokład pasażerów. W niedzielę wieczorem Rządowe Centrum Bezpieczeństwa (RCB) poinformowało, że do Polski dotarł specjalny samolot, na pokładzie którego ewakuowano ciężko chorego na COVID-19 polskiego dyplomatę z Delhi w Indiach.
Operację, w której przeprowadzenie zaangażowanych było wiele instytucji, koordynowało RCB, a chory dyplomata, jego żona i czwórka dzieci po przylocie do Warszawy zostali przetransportowani do jednego ze
szpitali zakaźnych w stolicy, gdzie zostali objęci opieką lekarską. Jak informuje RCB operacja była przeprowadzona z zachowaniem wszelkich środków bezpieczeństwa epidemicznego, wg wytycznych GIS.
