Michael O’Leary, dyrektor generalny linii lotniczych Ryanair, przyznał w ubiegłym tygodniu, że po oficjalnym uznaniu związków zawodowych widzi szanse na otwarcie nowych baz dla swoich samolotów we Francji i Skandynawii.
– Bez wątpienia jedną z zalet uznania związków zawodowych z punktu widzenia linii lotniczej Ryanair jest to, że otwiera nam to możliwość rozwoju we Francji i Skandynawii – krajach, które wcześniej były dla nas zamknięte, ponieważ uważaliśmy, że otwarcie tam baz będzie się wiązało z obowiązkiem uznania związków zawodowych – przyznał Michael O’Leary.
Do tej pory silne wpływy związków zawodowych hamowały rozwój tanich linii lotniczych w tych krajach. To właśnie z tego względu irlandzki przewoźnik Ryanair nie posiadał żadnej bazy operacyjnej we Francji, Danii i Norwegii.
Jedyną francuską bazę Ryanair do 2011 roku miał w Marsylii. Zamknął ją jednak po orzeczeniu sądu, który uznał, że wszystkie załogi latające zatrudnione we francuskim mieście podlegają francuskiemu prawu pracy, które zapewnia im lepszą ochronę w porównaniu z prawem irlandzkim.
Michael O’Leary przyznał, że po uznaniu związków zawodowych możliwe będzie zbazowanie 50 samolotów w samej Francji. Linie lotnicze Ryanair są już po wstępnych rozmowach z francuskimi i duńskimi związkowcami.
Ryanair uznał związki zawodowe pilotów w
połowie grudnia bieżącego roku. Porozumienie w tej sprawie udało się osiągnąć po tym, jak załogi z Niemiec, Włoch i Irlandii zapowiedziały protesty w okresie świątecznym. Pracownicy irlandzkich linii od dawna skarżyli się na złe warunki pracy, nie do końca rejestrowany poziom płac. W umowach funkcjonował także zapis o formalnym zakazie zrzeszania się w związkach zawodowych, co wielokrotnie podnoszono, gdy grożono strajkiem generalnym.
We wrześniu, z powodu tożsamych problemów, przewoźnik odwołał ponad 18 tys. lotów, co przełożyło się na plany ponad 400 tys. pasażerów.