Związkowcy Air France planują strajk 11 stycznia. Piloci zarzucają przewoźnikowi, że ten nie przestrzega uprawnień kapitanów w zakresie bezpieczeństwa lotów.
Już od dłuższego czasu personel francuskiej linii narzekał, że jest zmuszany do naruszania przepisów bezpieczeństwa. Oliwą do ognia okazała się być sytuacja, która dotyczyła usunięcia kapitana z kokpitu „wbrew jego woli”. Pilot odmówił bowiem startu z lotniska Paryż-Orly i tłumaczył to tym, że na pokładzie nie było wykwalifikowanego personelu pokładowego.
Zgoła co innego twierdzi natomiast sam przewoźnik. W wysłanym agencji Reuters oświadczeniu zapewnia, że stale monitoruje, czy składy załóg są zgodne z obowiązującymi przepisami i z podręcznikiem operacyjnym zatwierdzonym przez Generalną Dyrekcję Lotnictwa Cywilnego. Odnosząc się do wyżej wspomnianego incydentu, przedstawiciel Air France zapewnił także, że kapitan nie chciał wykonać lotu, choć warunki na to pozwalały.
Związkowy zaznaczają, że pilot był gotów poczekać, aż personel przeszkolony w obsłudze incydentów w locie lub w przypadku ewakuacji będzie dostępny. Twierdzą natomiast, że linia lotnicza chciała, aby maszyna wystartowała ze stewardem na pokładzie, który nie był w pełni wyszkolony.
We wspólnym komunikacie trzy związki pilotów SNP, Spaf i Alter wytykają zastąpienie wbrew ich woli kapitanów, „których decyzja podejmowana zresztą zgodnie z procedurą, nie spodobała się".
Co ciekawe, Air France w sezonie wakacyjnym
proponował podróżnym... sesje medytacyjne, które miały umilić im czas spędzony na pokładzie. Ich samych spokój póki co nie uratuje. Jak podaje Reuters, by uniknąć strajku, dyrekcja francuskiej linii zaproponowała spotkanie z pilotami w celu wymiany opinii.