Prezes Niki, Oliver Lackmann, potwierdził, że ustąpi do końca lutego. Linia lotnicza 11 stycznia ogłosiła w Austrii upadłość. Ten ruch ma zapewnić jej sprzedaż grupie IAG po werdykcie sądu drugiej instancji z Berlina.
Austriacka niskokosztowa linia ma problem z pozyskaniem nowego właściciela. Najpierw jedynym kandydatem wydawała się być Lufthansa, jednak niemiecki gigant po zarzutach o monopolizację rynku wycofał się z negocjacji. Najbliżej przejęcia jest obecnie IAG, spółka macierzysta linii British Airways, Aer Lingus, Iberia i Vueling.
Na horyzoncie pojawiły się komplikacje prawne. Sąd II instancji
zdecydował bowiem, że berliński sąd administracyjny nie jest właściwym organem do orzekania o niewypłacalności Niki. Jego zdaniem ta decyzja powinna należeć do sądu austriackiego. Ten ponoć też zastanawia się, czy zgodzić się na rozpatrywanie odrębnego pozwu o upadłość Nikiego. IAG miało zapewnić Niki płynność finansową w wysokości do 16,5 mln euro.
Austriacki urząd lotniczy Austrocontrol przedłużył również o 23 miesiące certyfikat przewoźnika austriackiego przewoźnika Niki (AOC) do marca, aby przewoźnik nie stracił uprawnień do swoich slotów. Zarządca masy upadłościowej Lucas Flöther powiedział, że będzie kontynuować działania dotyczące cesji austriackiego przewoźnika charterowego w grupie IAG. Jak informuje atwonline.com, Niki korzysta na razie z 16,5 mln euro tymczasowego finansowania od Vuelinga. Postępowanie upadłościowe Niki dobiegło końca, co ma pomóc w jego zabezpieczeniu.