System informatyczny należący do British Airways po raz kolejny uległ awarii, powodując zatrzymanie lotów na największym londyńskim lotnisku. Na szczęście jego sprawność udało się szybko przywrócić.
Niedoszli pasażerowie BA, którzy stawili się do odprawy na Heathrow mówili o niesamowitym chaosie na lotnisku. Pasażerowie byli odsyłani z kwitkiem od odpraw bagażowych, nie byli wpuszczani na pokłady samolotów. Problemy pojawiły się również na lotnisku Gatwick. Nie można było także wykonać odprawy on-line. Na szczęście sprawność systemu udało się przywrócić bardzo szybko – już po około 30 minutach. I tak spowodowało to liczne opóźnienia samolotów, nawet kilkugodzinne.
Kilkudziesięciominutowa awaria systemu informatycznego spowodowała więcej strachu, niż realnie zaszkodziła, jednak wszyscy mają w pamięci
awarię z 27 maja, która spowodowała odwołanie w ciągu 3 dni aż 700 lotów i uziemienie 75 tysięcy pasażerów. Miała być spowodowana przez człowieka – pracownika BA – który odłączył awaryjne zasilanie systemu. Media spekulowały jednak o błędzie informatycznym, a nawet ataku hakerów. Po tej awarii pasażerom z pewnością trudno będzie uwierzyć w prosty, ludzki błąd. W ramach rekompensaty za zawieszone i odwołane loty poprzednim razem BA zostały zobowiązane do wypłaty pasażerom aż 80 milionów funtów. To około 5% prognozowanych tegorocznych zysków.
Wizerunek największej brytyjskiej kompanii lotniczej i tak jest już mocno nadwątlony. Alex Cruz, prezes BA stara się znaleźć sposób na przyciągnięcie pasażerów do marki, którą trapią strajki, awarie i odpływ pasażerów związany z coraz agresywniejszą polityką tanich linii lotniczych. Piszemy o tym
tutaj.