Jak podaje avweb.com, już w lipcu w trasę nie wyruszy 36 Boeingów 777 i 10 A380. Zmniejszy to częstotliwość lotów do portów, a także spowoduje anulowanie niektórych połączeń.
Źródło wskazuje, iż piloci Emirates są dobrze opłacani, ale chińskie linie lotnicze oferują bonusy do 300 tys. dolarów i pozwalają pilotom na dojazdy do pracy z dowolnego miejsca na świecie. Problemem są także warunki pracy. Piloci linii wylatują 90 godzin w miesiącu, a przepisy dotyczące czasu wypoczynku załogi w Zjednoczonych Emiratach Arabskich są mniej restrykcyjne niż w większości krajów. Oznacza to, że linia lotnicza będzie mogła obsadzić 12-godzinne i dłuższe loty trzema pilotami zamiast czterema jak dotychczas.
Od 1 lipca mają zostać wprowadzone zmiany: trzyosobowe załogi kokpitowe będą obsługiwały rejsy do Rio de Janeiro, Bostonu, Sydney, Sao Paulo, Nowego Jorku i Melbourne. Piloci również nie są zadowoleni z rozłożenia godzin czasu pracy, bowiem większość lotów Emirates rozpoczyna się między północą a czwartą nad ranem, co oznacza, że ich rytmy dobowe są mocno zakłócane.
Linia z ZEA prowadzi właśnie rekrutację w Polsce. Z tej okazji organizuje w Warszawie dni otwarte dla pilotów zawodowych, którzy usiądą za sterami samolotów przewoźnika w ramach stale rozszerzanej siatki połączeń międzynarodowych.
Pod względem
finansowym poprzedni rok był bardzo udany dla Emirates. W opublikowanym sprawozdaniu rocznym za rok finansowy 2017-2018 (trwający do 31 marca 2018 roku) grupa wykazała zysk w wysokości 1,1 mld dolarów, co stanowi wzrost o 67% w stosunku do zeszłego roku. Przychód wyniósł 27,9 mld dolarów, o 8% więcej niż w roku ubiegłym.