Pierwotnie lotnisko im. Willy'ego Brandta miało zostać uruchomione w 2011 roku. Seria awarii i błędów spowodowały, że jego budowa trwa już przeszło dziesięć lat. Jest jednak światełko w tunelu, bo spółka zarządzająca portem właśnie ogłosiła przetarg na jego rozbudowę.
Po otwarciu nowego budynku w 2020 roku mogłoby z niego korzystać do 6 mln pasażerów rocznie. Powierzchnia użytkowa terminalu T1-E wynosić będzie 19,5 tys. m. kw., z kolei przestrzeń wynajmu brutto to 132.000 m3 (długość ok. 240 m, szerokość 40 m, wysokość liczona od podłoża 15 m). Z głównym budynkiem połączą go dwa przejścia. Plac budowy i zaplecze techniczne znajdą się w strefie otwartej portu lotniczego.
Co zawiera ogłoszenie przetargowe?W treści wyraźnie zaznaczono, że zlecenie nie obejmuje wykonania systemu obsługi bagażu. Prace zająć mają dwa lata i zakończyć się przeprowadzeniem testów i rozruchu terminala. Oferty składać można do 15 listopada, do godziny 11, a czynnikiem mającym kluczowe znaczenie dla rozstrzygnięcia, będzie cena. Po oddaniu budynku do użytku przepustowość lotniska wzrośnie do 33 mln pasażerów rocznie. W kolejnych etapach planowana jest dalsza rozbudowa portu lotniczego tak, aby mogło z niego korzystać 45 mln osób.
Przyczyny opóźnień: problemy technicznePort Lotniczy Berlin Brandenburg miał przejąć cały ruch z obu berlińskich lotnisk już w 2011 roku, wciąż przekłada termin swojego otwarcia. Wszystkiemu winne są usterki, ze względu na które najbardziej prawdopodobny termin otwarcia portu to jesień 2019 roku. To osiem lat po pierwotnie wyznaczonym terminie. Zostanie on dotrzymany tylko pod warunkiem, że prace na lotnisku przyspieszą. Każdy miesiąc postoju inwestycji to 20 mln euro kosztów za prąd i klimatyzację, ochronę oraz utrzymanie infrastruktury.
Przykład Niemiec często przywoływany jest także w kontekście rozmów o CPK. Dla prezesa PLL LOT Rafała Milczarskiego
zamieszkanie wokół berlińskiego portu „to przestroga, że my nie możemy zwlekać z decyzjami, związanymi z budową infrastruktury w Polsce”. Poseł PO Stanisław Żmijan
mówił natomiast, że w tych dwóch przypadkach (polskim i niemieckim) nie przedstawiono żadnych klarownych statystyk, mających uzasadnić sensowność rozbudowy megalotnisk.